Natasha, zwana Tash, to zarazem prawdziwa a jednocześnie nietypowa fangirl. Uwielbia czytać, posiada własny kanał na YouTube, dzięki któremu dzieli się miłością do książek. Jej ulubionym pisarzem jest Lew Tołstoj - dość nieszablonowo jak na nastolatkę, prawda? Miłość do Tołstoja jest tak wielka, że pokój Tash zamienił się w świątynię pochwalną Lwa Tołstoja. Całe pomieszczenie wypełniają plakaty i cytaty. Dziewczyna nie ogranicza się jednak do czytania i wraz z paczką przyjaciół nagrywa serial internetowy Nieszczęśliwe rodziny". Pewnego dnia Tash nie może uwierzyć własnym oczom, gdyż dzieje się coś niewyobrażalnego. Tysiąc przychodzących powiadomień informuje, że popularność kanału rośnie. Sławna vlogerka poleciła kanał dziewczyny na swoim kanale. I zaczyna się... Przyrost followersów, gify, fanarty, szaleństwo na wszystkich możliwych mediach społecznościowych. "Nieszczęśliwe rodziny" zyskują ogrom fanów, ale jak wiadomo, znajdą się też ci, którzy bez ogródek krytykują działalność Natashy. Jednak nominacja do najważniejszej nagrody vlogerów i wiadomość od najseksowniejszego youtubera rekompensują wszystko. Wraz z rosnącą popularnością Tash nie tylko zacznie odkrywać wady i zalety sławy, ale także wyruszy w podróż, by odkryć samą siebie. Czy znajdzie odwagę na miłość? Czy zdoła udźwignąć ciężar sławy?
"Milion odsłon Tash" to książka jakiej jeszcze nie było. Facebook, YouTube, followersi, vlogi i wiele, wiele więcej z internetowego świata. Właśnie na tym skupia się fabuła książki Kathryn Ormsbee. Na sławie, którą można osiągnąć dzięki internetowi. To dość cukierkowa, a właściwie słodko-gorzka opowieść poruszająca ważne tematy, ale według mnie zbyt przyćmione przez motyw popularności i rozgłosu. Książka okazała się nadzwyczaj lekką młodzieżówką, która nie pozostanie w pamięci na długo. Czyta się przyjemnie, ale bez rewelacji. Prosty język, lekkość narracji i liczne dialogi. Fajnie wykreowani bohaterowie, którzy momentami wpędzali mnie w taką irytację, że brak słów. Pomysł autorki był bardzo intrygujący. Internetowy serial, nietuzinkowa fascynacja nastolatki autorem klasyków. Nie ukrywajmy, teraz jest moda na J.K Rowling i Suzanne Collins. Młodzież nie kocha się w Lwie Tołstoju. A jednak to wypaliło! Ba, nawet mnie - przeciwniczkę lektur szkolnych, antyfankę większości klasyków, główna bohaterka, Tash, zachęciła do lektury "Anny Kareniny". SZOK!
Miałam problem z napisaniem chociaż kilku słów o tej książce. "Milion odsłon Tash" mnie nie zachwyciła, nie zrobiła nawet żadnego większego wrażenia. Ot, taka młodzieżówka, która nie wnosi nic poza tym, że pokazuje, że życie blogera/vlogera nie zawsze usłane jest różami. To nie tylko prezenty, darmowe książki i lajki. To ciężka praca, nieprzespane noce i często niemałe problemy. Mimo wszystko warto. Bo warto spełniać swoje marzenia. I Natasha jest tego przykładem.
Jeśli jesteście ciekawi kulis YouTube'owej sławy - sięgnijcie po "Milion odsłon Tash". Nie nastawiajcie się jednak na mądrą, poruszającą lekturę - ta książka wam tego nie zapewni. Jest jedynie fajną, lekką pozycją na lato.
Za możliwość lektury dziękuję
Cieszę się, że ktoś w końcu przestał słodzić na temat tej książki i dał do zrozumienia, że to lekka książka beż głębszego przekazu :)
OdpowiedzUsuńKsiążka skupia się na aktualnych czasach :) Skoro nie wnosi nic ciekawego, raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńCudownie że książka jest taka współczesna. Na pewno po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Justforthedream11.blogspot.com
Mimo, że uwielbiam oglądać youtube i ciągle wynajduję jakieś perełki to raczej po książkę bym nie sięgnęła. Chyba jestem za stara na tego typu powieści ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!