Rok 1960. Flatey to maleńka islandzka wioska w północno-zachodniej części Islandii. Na wyspie mieszka około sześćdziesięciu osób, głównie starszych ludzi, ponieważ młodsi wyjeżdżają stąd
w poszukiwaniu pracy. Nie zadziwia więc fakt, że miejsce to nie tętni życiem, a wręcz przeciwnie. Wydawać by się mogło, że tu czas płynie inaczej, a może nawet zatrzymał się w miejscu na dobre. Nic jednak nie odbierze uroku wyspie Flatey. Wieki temu wybudowano na niej maleńką osadę,
a urok tego miejsca przetrwał aż do lat sześćdziesiątych XX wieku. Szum morza, krzyk ptaków, zadziwiająco przepiękna flora i fauna są jedynymi atrakcjami, którymi może poszczycić się ta niewielka wioska- do czasu... gdy pewnego dnia rybacy na jednej z wysepek dokonują makabrycznego odkrycia. Odnalezienie trupa zaburza dotychczasowe życie mieszkańców. Nic już nie jest takie, jakie było do tej pory. Małomiasteczkowa sielanka zostaje zaburzona na dobre.
w poszukiwaniu pracy. Nie zadziwia więc fakt, że miejsce to nie tętni życiem, a wręcz przeciwnie. Wydawać by się mogło, że tu czas płynie inaczej, a może nawet zatrzymał się w miejscu na dobre. Nic jednak nie odbierze uroku wyspie Flatey. Wieki temu wybudowano na niej maleńką osadę,
a urok tego miejsca przetrwał aż do lat sześćdziesiątych XX wieku. Szum morza, krzyk ptaków, zadziwiająco przepiękna flora i fauna są jedynymi atrakcjami, którymi może poszczycić się ta niewielka wioska- do czasu... gdy pewnego dnia rybacy na jednej z wysepek dokonują makabrycznego odkrycia. Odnalezienie trupa zaburza dotychczasowe życie mieszkańców. Nic już nie jest takie, jakie było do tej pory. Małomiasteczkowa sielanka zostaje zaburzona na dobre.
Kjartan, który stanie przed trudną do rozwiązania zagadką dotyczącą morderstwa uświadomi sobie, że w tej sprawie nic nie jest jasne. Zauważy, że mieszkańcy wyspy nie są tymi, za których się podają i na jakich wyglądają, na własnej skórze przekona się, że mają swoje głęboko ukryte tajemnice. Co dziwne, będą one w pewnym stopniu łączyć się z niezrozumiałym morderstwem. Jednak najbardziej osobliwe w całym tym śledztwie jest fakt, że wielką rolę odgrywa średniowieczny manuskrypt: księga Flateyjarbók, zbiór sag i eposów o wikingach... Co może mieć wspólnego tak starodawna księga z morderstwem, którego dokonano w 1960 roku? Prawdy dowiesz się dopiero wtedy, gdy sięgniesz po "Tajemnicę wyspy Flatey".
Książka Viktora Arnara to kolejny niepowtarzalny kryminał, który miałam przyjemność przeczytać. Klimatem przypominający sławnych "Strażników światła", czyli zachwycający barwnymi opisami przyrody. Autor zadbał o to, by przenieść czytelnika do małej osady na Flatey. Wyobraźnia
w zestawieniu ze szczegółową relacją małomiasteczkowego życia i światem przedstawionym nadzwyczaj drobiazgowo - działa na pełnych obrotach. W klimacie tej powieści można się zatracić. Ze stron aż emanuje morska atmosfera, tworzy nieprawdopodobny nastrój. Jednak w przypadku "Tajemnicy wyspy Flatey" nie tylko tym się zachwyciłam. Bardzo, ale to bardzo podobało mi się nawiązanie, a właściwie osadzenie fabuły wokół wikingów i ich kultury. Wykorzystanie średniowiecznych dokumentów, ksiąg na tak wielką skalę jest z reguły niezbyt powszechnym
w literaturze tego gatunku zjawiskiem. A wyszło to wręcz genialnie! Jedynym, maleńkim minusem jest fakt, że autor swoich bohaterów wykreował na nadzwyczaj tajemniczych, wręcz niedostępnych! Chociaż może to właściwy sposób na oddanie dziwacznej atmosfery, która panuje na wyspie od czasu odnalezienia zwłok...?
w zestawieniu ze szczegółową relacją małomiasteczkowego życia i światem przedstawionym nadzwyczaj drobiazgowo - działa na pełnych obrotach. W klimacie tej powieści można się zatracić. Ze stron aż emanuje morska atmosfera, tworzy nieprawdopodobny nastrój. Jednak w przypadku "Tajemnicy wyspy Flatey" nie tylko tym się zachwyciłam. Bardzo, ale to bardzo podobało mi się nawiązanie, a właściwie osadzenie fabuły wokół wikingów i ich kultury. Wykorzystanie średniowiecznych dokumentów, ksiąg na tak wielką skalę jest z reguły niezbyt powszechnym
w literaturze tego gatunku zjawiskiem. A wyszło to wręcz genialnie! Jedynym, maleńkim minusem jest fakt, że autor swoich bohaterów wykreował na nadzwyczaj tajemniczych, wręcz niedostępnych! Chociaż może to właściwy sposób na oddanie dziwacznej atmosfery, która panuje na wyspie od czasu odnalezienia zwłok...?
"Tajemnica wyspy Flatey" to powieść, którą mogę polecić z czystym sumieniem zarówno fanom kryminałów jak i powieści historycznych. Rozwikłanie zagadki morderstwa jeszcze nigdy nie było tak fascynujące. Wplecenie wątku dotyczącego wikingów dodało książce atrakcyjności
i niepowtarzalności. Autor wpadł na naprawdę świetny pomysł, by połączyć te dwa odległe światy. Opowieść, którą mamy szansę przeczytać jest jednocześnie dziwna, mrożąca krew w żyłach, ale też baśniowa i magiczna. Każdy znajdzie w niej coś, co lubi. Wkroczcie więc do świata, gdzie magia legend i krwawych mitów wikingów przenika się z rzeczywistym światem. Rozwiążcie 40 zagadek i dojdźcie do prawdy zanim będzie za późno...
i niepowtarzalności. Autor wpadł na naprawdę świetny pomysł, by połączyć te dwa odległe światy. Opowieść, którą mamy szansę przeczytać jest jednocześnie dziwna, mrożąca krew w żyłach, ale też baśniowa i magiczna. Każdy znajdzie w niej coś, co lubi. Wkroczcie więc do świata, gdzie magia legend i krwawych mitów wikingów przenika się z rzeczywistym światem. Rozwiążcie 40 zagadek i dojdźcie do prawdy zanim będzie za późno...
Za możliwość lektury dziękuję Editio Black
Zgadzam się w pełni z Twoim zdaniem. To bardzo niecodzienny kryminał owiany aurą tajemnicy :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zakladkadoksiazek.pl
Nie miałam jeszcze okazji, by poznać tę książkę, jednak na ten moment mam dużo innych książek w kolejce, więc odpuszczę sobie ten kryminał. Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńBędę szukać tej książki w bibliotece. Kilka recenzji mnie zainteresowało, a Twoja tylko popędziła do tego by jak najszybciej znaleźć się w bibliotece... ;)
OdpowiedzUsuń