wtorek, 24 listopada 2015

STEFAN DARDA "DOM NA WYRĘBACH"



"Drogi Czytelniku, zapraszam Cię do domu na Wyrębach. Usiądź wygodnie w fotelu, włącz muzykę i ... na wszelki wypadek zapal świecę. Nigdy nie wiadomo, czy właśnie ona nie jest najlepszą ochroną przed tym, czego nie doświadczyłeś nawet w najgorszych koszmarach."




Stefan  Darda należy do jednych z najpopularniejszych polskich autorów literatury grozy. "Dom na Wyrębach" to jego powieść debiutancka, wydana w 2008 roku. Przyjęta została z ogromnym entuzjazmem,  utrzymana w klimacie prozy Stephena Kinga, zachwyciła ogromne rzesze czytelników. Dla mnie osobiście spotkanie z tym autorem to ogromna przyjemność. Jestem zachwycona jego sposobem pisania, lekkim piórem i pomysłowością. Ba, powiedziałabym nawet, że bije Kinga na głowę. O ile powieści Stephena "męczyłam", Dardą jestem zachwycona. Z pewnością sięgnę po każdą napisaną przez niego książkę.

"Dom na Wyrębach" to powieść, której akcja rozgrywa się na Lubelszczyźnie. Marek Leśniewski , świetnie rokujący doktor praw, zięć rektora jednego z polskich uniwersytetów, przekreśla swoje spokojne, dostatnie życie romansem z młodą studentką. Podniecenie i kilkunastoletnie małżeństwo w jednej chwili stały się przeszłością. Zmuszony zaistniałą sytuacją postanawia rozpocząć nowe życie z dala od byłej żony, uczelni i uśmiechających się ironicznie znajomych i przyjaciół. Z Wrocławia przenosi się na lubelskie bezdroża. Przyjaciel z młodzieńczych lat Hubert, pomaga załatwić mu nową pracę na UMCS, a Marek znajduje sobie wymarzony domek na wsi, w którym ma zacząć nowy rozdział swojego życia. Męska intuicja podpowiada mu, że tu wszystko się odmieni, że tu zacznie żyć naprawdę.

"Dorosły facet bez zobowiązań, ze sporą ilością gotówki na koncie, w małym domku na końcu świata."

Wyręby przywitały Marka tajemniczym włamaniem. Nic nie zginęło, policja stwierdziła jedynie naruszenie miru domowego. Jak się okazało, był to dopiero początek niewyjaśnionych zbiegów okoliczności i dziwnych zdarzeń. Co noc głos puszczyka dochodzący zza okien przyprawiał nowego lokatora o dziwne drżenie mięśni, myśli krążyły wokół tego co paranormalne. Niepokój ciągle wzrastał. Noce przynosiły coś, czego nasz bohater nie potrafił sobie w żaden sposób wyjaśnić.  Nie odstępowało go uczucie, że jest obserwowany, za oknami widział ciągle ruszający się cień kobiety.
Jaką tajemnicę kryje dom na Wyrębach? Dlaczego Skubiszowie za wszelką cenę nie chcą ujawnić przeszłości nabytej przez Marka posiadłości? Czy ma to coś wspólnego ze starym niemieckim cmentarzem sąsiadującym z domem Marka? Może sąsiad Antoni Jaszczuk pomoże rozwikłać tę trudną i niebezpieczną zagadkę?

"Dom na Wyrębach" to wspaniała powieść obyczajowa z dreszczykiem, trzymająca w napięciu do ostatniej chwili. Trudno się od niej oderwać przed poznaniem zakończenia. Historia, którą autor nam przedstawia jest o tyle niezwykła, że zastanawiam się, czy wierzyć w nią czy nie. Przecież do dziś istnieje przekonanie o sile przekleństwa,  mówią o tym nie tylko wierzenia ludowe. Czy istnieje życie po śmierci? Czym jest STRZYGA?  Czy szkodliwa jest wiara w okultyzm? A przede wszystkim czy egzorcyzm jest w stanie zawsze pomóc?

"Dom na wyrębach" podejmuje właśnie te tematy, książką ta będą zachwyceni wszyscy fani tematyki życia po życiu. Przyznam, że czytając tę pozycję, często miałam ten "dziwny dreszczyk", ale nie należy nastawiać się, że jest to książka niezwykle przerażająca. Autor skupił się chyba bardziej na życiu i emocjach towarzyszących głównemu bohaterowi, niż na samych strasznościach i upiornościach. Jest to pewnego rodzaju przypowieść o walce, w której stawką jest własny los.

Mimo, że książka obfituje w liczne zwroty akcji, zachwyca narracją, autor znalazł w niej też miejsce na chwile przemyśleń i przede wszystkim (uważam to za ogromny atut) pokazanie piękna lubelskiego krajobrazu. Wspólnie z Markiem i Antonim możemy uczestniczyć w porannych wyprawach na mokradła, podglądać żurawie, dzikie kaczki i przepiękne wschody i zachody słońca.
Dla mnie "Dom na Wyrębach" to nie tylko ekscytująca powieść o żyjących wśród ludzi wierzeniach (" Umarli nie lubią kiedy zakłóca się ich spokój"), ale przede wszystkim książka o realizacji marzeń i prawdziwym spełnieniu. Czasami jednak za to wszystko trzeba słono zapłacić.

Mam nadzieję, że zachęciłam Was do lektury książki. Ciekawa jestem Waszego zdania. Dla mnie Stefan Darda to odkrycie, dzięki któremu zachwyciłam się na nowo tym gatunkiem powieści.




Za możliwość lektury dziękuję



Źródło grafiki: stefandarda.pl

7 komentarzy:

  1. I właśnie takie książki lubię! Natychmiast leci do półki 'chcę przeczytać'! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przymierzam się do tej książki od dawna. Rok temu w końcu ją kupiłam, nawet poszłam po autograf, ale nadal jej nie przeczytałam. :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Od samej Twojej recenzji przechodziły mnie ciarki po plecach! chcę przeczytać tę książkę! Muszę! Bardzo mnie zachęciłaś i wreszcie jakas odmiana w polskiej literaturze, która od jakiegoś czasu się lubuje w samotnych kobietach, znajdujących swój wymarzony domek na zad... (tfu!)... ODLUDZIU!!!! Może męskie przygody z takiego wymarzonego domku są ciekawsze od tych kobiecych? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością tak. :) Przygoda, którą przeżył Marek zmrozi krew w żyłach :) Niewielu zdecyduje się na zamieszkanie w małym domku na odludziu po przeczytaniu tej książki..

      Usuń
  4. Pierwszy raz spotkałam się z tą książką na Twoim blogu w poście: "5 propozycji dla niej/dla niego/dla młodszych". Opis brzmi naprawdę bardzo zachęcająco. Jestem nią zainteresowana.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo zachęcająca recenzja. Jak już wspomniałam niedawno, literatura grozy jest idealna. Książka trzymająca w napięciu i z dreszczykiem emocji. Zdecydowanie coś dla mnie.:) Czytałam inne książki tego autora i jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Pisząc komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.