Walka o świat i istnienie ludzkości ciągle trwa.
Walka na śmierć i życie.
Walka na śmierć i życie.
Czy jest coś co może powstrzymać Endgame?
Czy zagłada świata nastąpi?
Klucz Ziemi został już odnaleziony. Pozostały jeszcze dwa. I dziewięciu Graczy. Tylko jeden może zwyciężyć. Toczy się gra o istnienie ludzkości.
Aisling Kopp wierzy w niemożliwe: Endgame może zostać powstrzymane. Zanim jednak dociera do domu, przechwytuje ją CIA. Wiedzą o Endgame. I mają własny pomysł, jak powinno zostać rozegrane. Pomysł, który może zmienić wszystko.
Hilal ibn Isa al-Salt ledwo przeżył atak, który potwornie go okaleczył. Teraz wie o czymś, o czym pozostali gracze nie mają pojęcia. Aksumowie są w posiadaniu sekretu, który może ocalić ludzkość, a nawet pokonać istoty stojące za Endgame.
Sarah Alopay zdobyła pierwszy klucz. Niestety kosztowało ją to zbyt wiele. Jedyną rzeczą, która pozwoli jej utrzymać demony z daleka, jest udział w grze. Gra, żeby wygrać.
Klucz Niebios – gdziekolwiek jest i czymkolwiek jest – będzie następny. Pozostałych przy życiu dziewięciu graczy nic nie powstrzyma przed jego zdobyciem.
Pierwszy tom pochłonął mnie do reszty i mimo podobieństw do innej serii książkę przeczytałam z ogromnym zaciekawieniem. Czasem z niedowierzania musiałam przerwać czytanie, przemyśleć to i owo, by po chwili stwierdzić WOW.
Po "Kluczu Niebios" spodziewałam się jeszcze więcej zagadek, emocji i przeżyć. Większość osób na forach robiło mi na złość mówiąc, że kontynuacja jest jeszcze lepsza, a ja nie miałam zbyt dużo czasu na czytanie. Jednak po książkę sięgnęłam od razu i ...
I nie zgadzam się z opiniami innych czytelników. Książka była równie zaskakująca, z jednej strony było w niej wszystko czego oczekiwałam ,działo się jeszcze więcej i więcej, ale z drugiej nie pozwoliłam jej się tak pochłonąć jak pierwszej części.
Kreacja bohaterów równie świetna - poznałam Graczy jeszcze bardziej, co dało mi możliwość wyboru komu kibicuję w tej krwawej walce. Nie wciągnęłam się jednak na tyle, by razem z nimi przezwyciężać ich słabości i przeciwności losu. Każda z tych postaci była intrygująca, jedyna w swoim rodzaju. Myślę, że jest to dużym plusem powieści i składa się na tak duży sukces.
Okładka - tym razem nie błyszcząca jak sztabka złota, ale czerwona jak krew i tu kolejne świetne połączenie i odwzorowanie treści. Bo co mogłoby odzwierciedlić śmierć i ból jak nie krwista okładka?
James Frey oraz Mils Johnson-Shelton stworzyli serię niesamowitą. Fenomen nie tylko multimedialny, ale i literacki.
Kontynuacja zawsze jest albo lepsza albo dużo słabsza. Moim zdaniem ten wysoki poziom został utrzymany. Ciekawy jest sam pomysł. Niektórzy mogą stwierdzić, że jest on oklepany - być może, ale został zrealizowany mistrzowsko!
Gorąco polecam serię Endgame :)
Za możliwość fantastycznej lektury dziękuję
Mam naprawdę dużo do nadrobienia, bo jeszcze pierwszej części nie czytałam. Świetna recenzja.
OdpowiedzUsuńCoraz ciekawiej się dzieje :) hihi :) teraz to zdecydowanie sięgnę po tą serie ;) mam nadziej, że w bliskiej przyszłości :)
OdpowiedzUsuńmnie natomiast ta książka bardzo pochłonęła jak dla mnie byłą lepsza od pierwszej części więcej akcji i bardziej brutalna to lubię ;)
OdpowiedzUsuńNajpierw zapoznam się z tomem pierwszym, a potem (o ile mi się spodoba pierwszy tom) sięgnę po drugi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Seria jak na razie bardzo mi się podoba, czekam z niecierpliwością na trzeci tom. Myślę, że przebije pozostałe :D
OdpowiedzUsuńWłasnie dzisiaj do mnie dotarła i zabieram się za jej czytanie!
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym sięgnąć po te książki. Już od dawna zastanawiam się nad ich kupnem. Po Twojej recenzji jeszcze bardziej pragnę mieć je u siebie na półce. :)
OdpowiedzUsuńChyba czas najwyższy przeczytać "Endgame" :)
OdpowiedzUsuńZapoznam się jeszcze z kilkoma recenzjami i być może ją zakupię ;)
Pozdrawiam :)
Jak pierwszy raz zobaczyłam okładkę na żywo, to byłam zawiedziona, że stylem nie pasuje do pierwszej części. Już nie jest taka ładna matowa... I przez to jej nie kupiłam, a teraz mój entuzjazm osłabł xd
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ;)