środa, 11 listopada 2015

KONTYNUACJA MIĘDZYNARODOWEGO FENOMENU - ENDGAME "KLUCZ NIEBIOS"




Walka o świat i istnienie ludzkości ciągle trwa.

Walka na śmierć i życie.  

Czy jest coś co może powstrzymać Endgame? 

Czy zagłada świata nastąpi?






Klucz Ziemi został już odnaleziony. Pozostały jeszcze dwa. I dziewięciu Graczy. Tylko jeden może zwyciężyć. Toczy się gra o istnienie ludzkości.

Aisling Kopp wierzy w niemożliwe: Endgame może zostać powstrzymane. Zanim jednak dociera do domu, przechwytuje ją CIA. Wiedzą o Endgame. I mają własny pomysł, jak powinno zostać rozegrane. Pomysł, który może zmienić wszystko.

Hilal ibn Isa al-Salt ledwo przeżył atak, który potwornie go okaleczył. Teraz wie o czymś, o czym pozostali gracze nie mają pojęcia. Aksumowie są w posiadaniu sekretu, który może ocalić ludzkość, a nawet pokonać istoty stojące za Endgame.

Sarah Alopay zdobyła pierwszy klucz. Niestety kosztowało ją to zbyt wiele. Jedyną rzeczą, która pozwoli jej utrzymać demony z daleka, jest udział w grze. Gra, żeby wygrać.

Klucz Niebios – gdziekolwiek jest i czymkolwiek jest – będzie następny. Pozostałych przy życiu dziewięciu graczy nic nie powstrzyma przed jego zdobyciem. 



Pierwszy tom pochłonął mnie do reszty i mimo podobieństw do innej serii książkę przeczytałam z ogromnym zaciekawieniem. Czasem z niedowierzania musiałam przerwać czytanie, przemyśleć to i owo, by po chwili stwierdzić WOW. 

Po "Kluczu Niebios" spodziewałam się jeszcze więcej zagadek, emocji i przeżyć. Większość osób na forach robiło mi na złość mówiąc, że kontynuacja jest jeszcze lepsza, a ja nie miałam zbyt dużo czasu na czytanie. Jednak po książkę sięgnęłam od razu i ...
I nie zgadzam się z opiniami innych czytelników. Książka była równie zaskakująca, z jednej strony było w niej wszystko czego oczekiwałam ,działo się jeszcze więcej i więcej, ale z drugiej nie pozwoliłam jej się tak pochłonąć jak pierwszej części. 


Kreacja bohaterów równie świetna - poznałam Graczy jeszcze bardziej, co dało mi możliwość wyboru komu kibicuję w tej krwawej walce. Nie wciągnęłam się jednak na tyle, by razem z nimi przezwyciężać ich słabości i przeciwności losu. Każda z tych postaci była intrygująca, jedyna w swoim rodzaju. Myślę, że jest to dużym plusem powieści i składa się na tak duży sukces. 

Okładka - tym razem nie błyszcząca jak sztabka złota, ale czerwona jak krew i tu kolejne świetne połączenie i odwzorowanie treści. Bo co mogłoby odzwierciedlić śmierć i ból jak nie krwista okładka?


James Frey oraz Mils Johnson-Shelton stworzyli serię niesamowitą. Fenomen nie tylko multimedialny, ale i literacki.
Kontynuacja zawsze jest albo lepsza albo dużo słabsza. Moim zdaniem ten wysoki poziom został utrzymany. Ciekawy jest sam pomysł. Niektórzy mogą stwierdzić, że jest on oklepany - być może, ale został zrealizowany mistrzowsko!

Gorąco polecam serię Endgame :)


Za możliwość fantastycznej lektury dziękuję












9 komentarzy:

  1. Mam naprawdę dużo do nadrobienia, bo jeszcze pierwszej części nie czytałam. Świetna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz ciekawiej się dzieje :) hihi :) teraz to zdecydowanie sięgnę po tą serie ;) mam nadziej, że w bliskiej przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mnie natomiast ta książka bardzo pochłonęła jak dla mnie byłą lepsza od pierwszej części więcej akcji i bardziej brutalna to lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najpierw zapoznam się z tomem pierwszym, a potem (o ile mi się spodoba pierwszy tom) sięgnę po drugi.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Seria jak na razie bardzo mi się podoba, czekam z niecierpliwością na trzeci tom. Myślę, że przebije pozostałe :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Własnie dzisiaj do mnie dotarła i zabieram się za jej czytanie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo chciałabym sięgnąć po te książki. Już od dawna zastanawiam się nad ich kupnem. Po Twojej recenzji jeszcze bardziej pragnę mieć je u siebie na półce. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba czas najwyższy przeczytać "Endgame" :)
    Zapoznam się jeszcze z kilkoma recenzjami i być może ją zakupię ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak pierwszy raz zobaczyłam okładkę na żywo, to byłam zawiedziona, że stylem nie pasuje do pierwszej części. Już nie jest taka ładna matowa... I przez to jej nie kupiłam, a teraz mój entuzjazm osłabł xd

    Zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń

Pisząc komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.