"Dawno, dawno temu w odległej galaktyce... narodziła
się legenda, kulturowy fenomen i marka warta miliardy. Poznaj źródło mocy
imperium George'a Lucasa...
2 grudnia wszyscy fani Gwiezdnych Wojen będą mieli okazję
zapoznać się z fantastyczną książką Chrisa Taylora " Gwiezdne wojny. Jak
podbiły wszechświat? ". Jest nazwana biblią dla fanów Gwiezdnych Wojen nie
bez powodu. W tej pokaźnej księdze ( ok 500 stron) znajdziecie wszystko. Od
biografii George'a Lucasa poprzez pomysł, jego realizację aż do obalenia
niejednej teorii. To prawdziwe kompendium wiedzy galaktycznego Imperium.
"Jestem ojcem naszego filmowego świata Gwiezdnych Wojen - kinowej
rozrywki, filmów pełnometrażowych i seriali telewizyjnych. Zajmuję się
organizacją, szkoleniem ludzi i procesem. Jestem ojcem, to moja praca. Ale mamy też grupę licencyjną,
która zajmuje się grami, zabawkami i całą resztą. Nazywam to synem - a on robi
głównie to, co mu się spodoba. Mamy też trzecią grypę, ducha świętego, czyli
blogerów i fanów. Oni stworzyli swój własny świat. Martwię się o świat i ojca.
Syn i duch święty mogą iść własną drogą."
George Lucas chciał trafić szczególnie w serca i gusta młodzieży. Czego więc potrzebowała młodzież z lat 70? Przygody, emocji, walki dobra za złem, baśni zupełnie oddalonej w czasie i przestrzeni. Wyszedł na przeciw tym oczekiwaniom. W 1973 roku nabazgrał w swoim notatniku pierwsze zdania o walce galaktycznego Imperium z rebeliantami.
"Bycie fanem Gwiezdnych Wojen wymaga posiadania
umiejętności dostrzegania błędów i niedociągnięć, ale w ogólnym rozrachunku nie
mogą one przysłonić idealnego obrazu. Każdy prawdziwy fan jest Luke'em Skywalkerem,
który patrzy na swojego zdeformowanego, złego ojca i dostrzega w nim mimo
wszystko dobro."
Nikt nie spodziewał się, że dzieło Lucasa wyrwie się z ram
kina. Rozpoczął się prawdziwe
szaleństwo. "Gwiezdne wojny" zawładnęły naszym globem. Sale kinowe zapełniały tłumy, każdy pragnął
posiadać miecz świetlny lub inny gadżet, aż w końcu doszło do tego, że wiara
rycerzy Jedi stała się oficjalnie uznawaną religią. Trudno zrozumieć w czym tkwi cały ten
fenomen. Niemniej jednak tak jest, a fala popularności nie słabnie, a wręcz
przeciwnie z każdą ekranizacją stale rośnie.
"Verne tak bardzo skupiał się na opisach szczegółów, że jego astronauci
dolecieli na Księżyc dopiero w drugiej części powieści. Z kolei Wells chciał,
aby jego bohaterowie dotarli tam jak najszybciej i mogli zbadać niezwykłą
cywilizację, którą wymyślił. (Zirytowało to Verne'a tak okrutnie, że wyzwał
Wellsa: Ja mogę pokazać ci proch strzelniczy. Czy ty pokażesz mi ten
kaworyt?") Gdy Lucas chciał zbudować statki kosmiczne, którymi jego bohaterowie
mieli latać tak samo łatwo, jak dziś prowadzi się samochód, albo gdy zdecydował
się stworzyć własną wersję hałaśliwej przestrzeni kosmicznej, w której słychać
było wystrzały z broni laserowej i pisk dysz, wpisywał się właśnie w tę
fantastyczną wellsowską tradycję."
Jednak Wells, Verne i Lucas mieli wiele wspólnego. Łączyła ich ogromna potrzeba poszerzania horyzontów ludzkiej wyobraźni. Każdy z nich stworzył arcydzieło, które nie daje o sobie zapomnieć. Chris Taylor w swojej książce szuka odpowiedzi na pytania, jak to się stało, że Gwiezdne Wojny osiągnęły taki sukces. Kolejne rozdziały dostarczają czytelnikowi mnóstwa informacji, faktów, anegdot i mitów galaktycznego świata.
Książka pełna jest emocji. Dopóki nie zapoznamy się z jej
treścią, nie potrafimy docenić jak wiele wkładu i serca włożyły setki ludzi w
stworzenie tego fantastycznego, niesamowitego świata. Nie chodzi tu o samego
twórcę, ale również aktorów, specjalistów od efektów specjalnych i wielu innych
ludzi tworzących ten fenomen.
Początkowo byłam przerażona tą książką. Jak już wspomniałam
jest dość pokaźnych rozmiarów, ale teraz wiem, że musiała taka być. Czy można
krótko opisać coś, co powstawało przez lata? Coś, co ogarnęło cały świat
przechodząc z pokolenia na pokolenie? Lektura nie przytłoczyła mnie, wręcz
przeciwnie czytałam z ogromnym zaciekawieniem.
Jest to obowiązkowa lektura dla każdego fana, ale również dla osób,
które dopiero zaczynają kosmiczną przygodę. Mam nadzieję, że spotkamy się już
18 grudnia na filmowej premierze.
Za możliwość lektury dziękuję
Zazdroszczę posiadania egzemplarza tej książki, musi być świetna! ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
Z chęcią bym przeczytała, bardzo lubię "Gwiezdne Wojny". ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hon no Mushi
Nie przepadam za "Gwiezdnymi wojnami", więc na tę książkę raczej się nie skuszę :D
OdpowiedzUsuńA mnie Gwiezdne Wojny nigdy specjalnie nie urzekły. Ale to pewnie dlatego, że ja nie lubię książek tego gatunku i typu.
OdpowiedzUsuńMiałam wątpliwości czy czytać tą książkę czy nie. Dzięki twojej recenzji stwierdziłam, że warto i postaram się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Gwiezdne wojny lubiłam od zawsze, jednak nie ciągnie mnie do książek, które są z nimi związane.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, gdy będę miała naprawdę dużo wolnego czasu?
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na najnowszą recenzję - "Fangirl"
Z książkami przy kawie
Jakoś nigdy nie mogłam przekonać się do "Gwiezdnych Wojen", ale w końcu je oglądnęłam i całkiem mi się spodobały. Chyba nie aż tak, żeby czytać tę książkę, ale może kiedyś... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Muszę się przyznać, że ani nie czytałam ani nie oglądałam. Jakoś mnie do tego nie ciągnie. Może to po prostu nie są moje klimaty, a może po prostu nadejdzie czas, że się skuszę :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń