Carver Briggs miał wszystko. Paczkę najlepszych przyjaciół,
wspierającą rodzinę, wspaniałą siostrę i
spory talent pisarski, który miał zapewnić mu sławę i miejsce w jednym z
najlepszych collegów. Jednak jeden ruch, który okazał się tragiczny w skutkach,
zburzył jego dotychczasowo poukładany i spokojny świat. Młody chłopak stracił
wszystko, gdy wysłał krótką wiadomość tekstową przyjacielowi. Przez tego
jednego smsa jego życie legło w gruzach. Przez wiadomość, którą wysłał zginęło
jego troje najlepszych kumpli, ludzie odwrócili się od niego, a on sam nie mógł
wyzbyć się poczucia winy. Mało tego, chłopak zostaje oskarżony i uznany
współwinnym wypadkowi samochodowemu tylko i wyłącznie dlatego, że wysłał
wiadomość do kolegi, a ten, w trakcie jej odpisywania spowodował śmiertelny
wypadek. Od tego momentu Carver nie jest już tym samym nastolatkiem. Nie
potrafi cieszyć się życiem, na jego twarzy nie gości już uśmiech,
a poczucie winy z każdym dniem rośnie coraz bardziej. Czy chłopakowi uda się pogodzić
z zaistniałą sytuacją i odzyskać radość z życia? Czy sąd uzna go za współwinnego i ukarze? Czy Carver sam sobie wybaczy? Jak przyjmie go społeczeństwo – uzna za winnego i doskonale da mu to odczuć, czy może będzie go wspierać?
a poczucie winy z każdym dniem rośnie coraz bardziej. Czy chłopakowi uda się pogodzić
z zaistniałą sytuacją i odzyskać radość z życia? Czy sąd uzna go za współwinnego i ukarze? Czy Carver sam sobie wybaczy? Jak przyjmie go społeczeństwo – uzna za winnego i doskonale da mu to odczuć, czy może będzie go wspierać?
Pierwszą myślą po przeczytaniu książki „Goodbye Days” było
to, że takie coś może dziać się tylko i wyłącznie w Ameryce. W państwach, gdzie
każdy oskarża każdego o byle głupotę, a spory te kończą się na sali sądowej,
oczywiście o ile nie będą ciągnąć się w nieskończoność! Pomysł autora na
oskarżenie swojego głównego bohatera o coś takiego wydawał i nadal wydaje mi się niezwykle absurdalny.
Pomijając jednak powód oskarżenia – książka naprawdę jest mądrą powieścią
skierowaną głównie do nastolatków. Porusza trudne tematy takie jak śmierć,
sposób na radzenie sobie z utratą bliskich osób, poczucie winy, dręczenie przez
wyrzuty sumienia.
Ogromnie podobał mi się sposób na kreację bohaterów, a w
szczególności Carvera. To chłopak, który mimo wielu przeciwności losu, stara
się nie poddawać, dążyć do realizacji swoich marzeń
i pragnie powrócić do normalnego życia. Wyobraźcie sobie, że musicie uczestniczyć w trzech pogrzebach bliskich wam osób i nie zwariować. Carver ma niezwykle silną psychikę i ogromnie go za to cenię. Inni bohaterowie również są doskonale wykreowani choć zachowanie niektórych
z nich jest dla mnie wręcz niewytłumaczalne i momentami było dość irytujące.
i pragnie powrócić do normalnego życia. Wyobraźcie sobie, że musicie uczestniczyć w trzech pogrzebach bliskich wam osób i nie zwariować. Carver ma niezwykle silną psychikę i ogromnie go za to cenię. Inni bohaterowie również są doskonale wykreowani choć zachowanie niektórych
z nich jest dla mnie wręcz niewytłumaczalne i momentami było dość irytujące.
Warto jednak wrócić do sedna. Do tego jak ta powieść jest
inteligentna, o jak ważnych tematach mówi, a jednocześnie jak bardzo jest
przystępna dla młodych ludzi. Napisana prostym językiem,
a czyta się ją jednym tchem. „Goodbye days” przeczytałam za jednym podejściem. Tak, to książka tak wciągająca, że usiadłam z tą książką, a po trzech godzinach lekturę tej powieści miałam już za sobą. Choć wiele razy łapałam się za głowę, gdy mowa była o oskarżeniach dotyczących Carvera, to w ogólnym rozrachunku książka ta w pewnym stopniu mi się podobała i zrobiła na mnie wrażenie. Może nie tak wielkie jak oczekiwałam, ale jednak.
a czyta się ją jednym tchem. „Goodbye days” przeczytałam za jednym podejściem. Tak, to książka tak wciągająca, że usiadłam z tą książką, a po trzech godzinach lekturę tej powieści miałam już za sobą. Choć wiele razy łapałam się za głowę, gdy mowa była o oskarżeniach dotyczących Carvera, to w ogólnym rozrachunku książka ta w pewnym stopniu mi się podobała i zrobiła na mnie wrażenie. Może nie tak wielkie jak oczekiwałam, ale jednak.
Podsumowując, uważam, że „Goodbye days” to lektura nie tylko
dla nastolatków, ale dla każdego kto kiedykolwiek musiał borykać się z ogromną
stratą, dla tych, którzy są miłośnikami trudnych tematów, a już w szczególności
dla fanów książek młodzieżowych skłaniających do refleksji.
Recenzja pojawiła się we współpracy z portalem Sztukater
Kupiłam tą książkę w ciemno jakiś czas temu, ale teraz ciesze się że przeczytałam recenzję bo na pewno dzięki temu szybciej po nią sięgnę :) Lubię raz na jakiś czas przeczytać jakąś młodzieżówkę, która jednocześnie jest głupia i infantylna.
OdpowiedzUsuńbooklicity.blogspot.com
Trudne tematy i refleksje,to zdecydowanie coś dla mnie.:)
OdpowiedzUsuńLubię mądre młodzieżówki i chętnie po nie sięgam, choć sama do młodzieży już się niestety nie zaliczam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną i bardzo mi się podobała, więc mam nadzieję, ze wiele osób ją przeczyta!
OdpowiedzUsuńFaktycznie pomysł, aby oskarżyć kogoś z powodu wysłanego SMS jest bardzo głupi. Mimo wszystko chcę przeczytać tę książkę, bo ostatnio ciekawią mnie takie psychologiczne tematy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :P
http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com
Mam z tą książką problem, raz chcę ją przeczytać, raz nie. Na razie jednak sobie odpuszczę. Może w przyszłości dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńBardzo chce to przeczytać <3
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJa tę ksiązkę chcę *_*
OdpowiedzUsuńO proszę, kolejna książka do wpisania na listę ☺ Biedny ten mój portfel, ale cóż poradzić na to, że tyle książek, w tym oczywiście "Goodbye days", jest godnych uwagi?
OdpowiedzUsuńWydaje się być bardzo interesująca, dodaję na listę :)
OdpowiedzUsuńTo może być wartościowa pozycja :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać i to już!!!
OdpowiedzUsuńOpis tej książki brzmi fajnie. Lubię tego typu literaturę.
OdpowiedzUsuńFabuła do mnie nie przemawia, wydaje się zbyt naciągana :(
OdpowiedzUsuń