Jakiś czas temu dostałam maila z prośbą o zrecenzowanie książki, której żadne wydawnictwo nie chciało wydać. Argument - "słowa matki są zbyt mocne". Wiola nie poddała się. Własnymi siłami i z pomocą przyjaciół opowiedziała swoją historię. Nie mogłam odmówić. Czułam, że muszę pomóc. Dziś wiem, że to dobra decyzja.
Książka "Zatrzymać Dzień" całkowicie zmieniła moje postrzeganie świata. Odkryłam inne, lepsze oblicze Facebooka. Zaczęłam wierzyć w magię Internetu i dobroć ludzkich serc. To przy jej czytaniu wielokrotnie zalewałam się łzami. Zarzucałam się pytaniami: Skąd tyle bólu i cierpienia? Dlaczego choroba dotyka tak małe dzieci? Jak przejść przez to wszystko? Skąd brać siły? Gdzie jest Bóg?
Ta historia wydarzyła się naprawdę.
Ulanica, to tutaj w małej miejscowości na Podkarpaciu Wioletta Kiełbasa wiedzie swoje nudne, młodzieńcze życie. Wystraszona, bez żadnych większych perspektyw na przyszłość. "Potęga podświadomości" zmienia jej życie. Rusza do Rzeszowa, by zacząć coś nowego. Udaje się. Z wylęknionej wiejskiej dziewczyny przeradza się w ambitną, dążącą do celu kobietę. Praca, mąż, dziecko. Wydaje się, że szczęście zaczyna jej sprzyjać... "Czuję, że chwyciłam Boga z nogi, mam w życiu wszystko co potrzebne". Niewinna z pozoru plamka w oku wypatrzona podczas pstrykania zdjęć kochanemu synkowi. Diagnoza z Internetu - nowotwór złośliwy. Przecież Kubuś ma dopiero trzy miesiące! Dzieci chorują, ale gdzieś tam, daleko... gdzieś tam... daleko. Dlaczego nas to dotknęło? Pytania, łzy, wizyty u lekarzy. Potwierdzenie diagnozy. Decyzja usunięcia oka. Szpital, chemia, inne chore dzieci. Relacja mamy Kubusia jest pełna emocji, szczera. Trudno czyta się przez łzy. Ból matki przeradza się w krzyk, wycie. Kochany, dzielny chłopczyk. Kolejny cios. Diagnoza guza w drugim oku. Czy jest limit cierpień na jedną osobę?
Półtoraroczne leczenie i nic. Światełkiem w tunelu jest leczenie w Londynie. Niestety NFZ sprowadza rodzinę na ziemię. Tego leczenia nie zrefunduje. SZOK, ŁZY, WOŁANIE O POMOC!!! Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Powstaje okokuby.pl - to strona, którą tworzy w nocy Irek. To internetowe wołanie o pomoc. Szansa na życie Kuby. Czyżby Facebook zaczął czynić cuda? Czy trzy dni są w stanie odmienić życie całej rodziny?
"Zatrzymać Dzień" to książka, która uczy żeby się nie poddawać, nie tracić wiary.
"Trzeba walczyć, drapać i gryźć. Nie słuchać ludzi, którzy mówią "A może Bóg tak chciał?" Nie chciał!!! Bo dał Ci wolną wolę. Więc walcz!!!"
To przepiękna opowieść o miłości rodziców do ukochanego dziecka, o sile przyjaźni i milionach życzliwych ludzkich serc. Ta lektura zmieniła moje podejście do wrzucanych postów na Facebooku. Kliknij, udostępnij, podaruj złotówkę - takich wpisów w Internecie są tysiące. Czasami je po prostu odrzucamy, część uważamy za wirusy, rzadko kiedy udostępniamy.
Historia Kuby i jego rodziców nauczyła mnie, że nie można być wobec tych wpisów obojętnym. Udostępnianie nic nas nie kosztuje, a często ratuje komuś życie. Dzięki Internetowi Wioli udało się zebrać 2,5 miliona złotych, pozyskała grono wirtualnych przyjaciół trzymających kciuki za zdrowie jej syna.
Odwiedźcie stronę okokuby.pl, opowiedzcie przyjaciołom jego historię, wspólnie pomóżmy rodzinom chorych dzieci inaczej spojrzeć na świat. Pamiętajmy, mnożenie jest lepsze niż dodawanie. Wioletta i Grzegorz Szczepańscy są ogromnie wdzięczni wszystkim ludziom Dobrej Woli. W książce dziękują każdemu
z nich, wymieniając nazwiska tych, którzy wsparli pomocą finansową. Zapraszają do wsparcia Fundacji Podaj Dalej. Pieniądze, które pomogły Kubie, pomagają teraz kolejnym dzieciom.
Ta książka pomaga dzieciom widzieć świat. Wstańmy i zacznijmy działać.
Za przekazanie książki dziękuję
Takie historie pozwalają mi jeszcze wierzyć w ludzkie dobro. Dobrze, że takie książki powstają.
OdpowiedzUsuńnaprawdę nie rozumiem dlaczego nikt nie chciał wydać tej książki, ponieważ ona naprawdę jest cudowna i przepełnia ją szczerość!
OdpowiedzUsuńJest tak wiele książek o chorobach na rynku wydawniczym... dlaczego słowa akurat tej matki były za mocne? Jako matka uważam, że żadne słowa nie są za mocne - są po prostu prawdziwe!
OdpowiedzUsuńTakie historie są potrzebne, pomoc ludzka daje nadzieję a do przeczytania takiej opowieści niewątpliwie trzeba mieć siłę.
Niesamowita książka z tego co widzę. Rozejrzę się za nią.
OdpowiedzUsuńJak będę miała okazję, na pewno przeczytam!!!
OdpowiedzUsuń