Śmiertelna epidemia nie oszczędziła prawie nikogo. Większość zarażonych zmarła, niektórzy przeżyli, a jeszcze inni stali się wyjątkowi...
Z czym wiążę się bycie Malfetto? Na pewno z wyobcowaniem ze społeczeństwa, ale i posiadaniem niezwykłej mocy. Adelina na skutek epidemii straciła oko, jej włosy zbielały, a choroba doszczętnie ją oszpeciła. Miała więcej szczęścia niż matka, która zmarła, ale dużo mniej niż siostra - dziewczyna wyszła z tego bez szwanku. Adelina nie tylko straciła urodę, ale została Malfetto skazanym na wiecznie potępienie. Ponadto życie u boku nieskazitelnej, pięknej siostry nie było zbyt proste. Kto chciałby poślubić coś takiego...? Pech związany z brzemieniem, które w sobie nosi prześladował ją przez całe życie, ale ona wiedziała, że kiedyś nadejdzie moment, w którym ucieczka będzie jedynym rozsądnym wyjściem.
"Nikt tak naprawdę nie chce, byś była sobą. Chcą, byś była taka, jaka im się podobasz."
Ze wspomnień dziewczyny dowiadujemy się, że bycie odmieńcem nie jest łatwe. Wszyscy wokół żyli w strachu przed Adeliną, ale i obrzydzeniu. Wierzono, że bycie Malfetto niesie za sobą posiadanie niezwykle potężnej mocy, która może być wielkim zagrożeniem... i nie mylili się...
Świat, w którym toczy się akcja jest fantastyczną wizją renesansowych Włoch - przede wszystkim za to pokochałam tę powieść. Niezwykły klimat, przedstawienie Włoch jako kraju pełnego agresji, nietolerancji. Kraju tak pięknego, a zarazem bestialskiego i niesamowicie okrutnego.
Bohaterowie równie niezwykli. Wykreowanie bohaterów, którzy mają wiele na sumieniu, nie są cukierkowi i przerysowani - jak to zwykle bywa w książkach kierowanych do młodzieży. Marie Lu pokazała ludzi o mocnych i trudnych charakterach. Czy życie w tym świecie tak ich zniszczyło...?
"Malfetto mroczne piętno" to kolejna książka Marie Lu zaraz po trylogii "Legenda", a zarazem rozpoczynająca nową trylogię. W moim przypadku z pewnością nie było to ostatnie spotkanie z Marie. Ta powieść niesamowicie mnie zaskoczyła. Po krótkim opisie nie spodziewałam się, że książka tak mi się spodoba! Myślę, że to opowieść z bardzo ważnym przesłaniem, historia o odmienności i skutkach jakie za sobą niesie, ale również o tym, że nie powinniśmy spychać takich ludzi na margines społeczeństwa. Naszym celem jest pomoc w zaadaptowaniu się w społeczeństwie, okazanie takim ludziom przyjaźni, pomocy, współczucia. Inność nie jest gorsza. Nie chcę jednak rozczulać się tylko i wyłącznie nad odmiennością bohaterki. Owszem, jest to ważnym motywem, ale książka jest również "skrzynią" pełną innych skarbów. Miłość, tajemnice, niespodziewane zwroty akcji i zawrotne tempo. Wszyscy właśnie to kochamy najbardziej w książkach fantastycznych. Jak na młodzieżówkę przystało - powieść napisana lekkim piórem, do przeczytania w kilka wieczorów. Gorąco polecam każdemu! :)
Za egzemplarz dziękuję
Moja koleżanka niesamowicie wychwalała tę książkę, dlatego zainteresowałam się "Malfetto". Aż korci, żeby wziąć "kredyt", bo uświadomiłaś mi, że historia wydaje się tak niesamowita, że aż OH! :D
OdpowiedzUsuńLubię tego typu książki - młodzieżówki z przesłaniem. Ogólnie Malfetto intryguje mnie od pewnego czasu. Jestem bardzo ciekawa tej historii oraz świata, w którym ona ma miejsce.
OdpowiedzUsuńCzytałem i muszę przyznać, że nieco się zawiodłem. Po trylogii Legenda miałem dość duże oczekiwania względem tej powieści, spodziewałem się czegoś naprawdę dobrego. Otrzymałem jednak jedynie mocno przeciętną młodzieżówkę. Po kolejne tomy pewnie mimo wszystko sięgnę, jednak nie sądzę, żeby ta seria kiedykolwiek dorównała Rebeliantowi, Wybrańcowi i Patriocie :D
OdpowiedzUsuńhttp://mybooktown.blogspot.com/
Jakiś czas temu widziałam ją półkach księgarni, ale nie skusiła mnie do siebie :) teraz widzę, że po prostu nie usłyszałam jej "wołania".
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Kocham post apo;D muszę sięgnąć po tę autorkę;D
OdpowiedzUsuńhttp://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Od jakiegoś czasu książka bardzo mnie ciekawiła, a Twoja świetna recenzja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, żeby jak najszybciej sięgnąć po tę powieść!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie,
Ines de Castro z http://swiatksiazkoholiczek.blogspot.com/
Cóż, chyba tym razem podziękuję. Jakoś książka do mnie nie przemawia. :(
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłabym przeczytać. Lubię takie książki, a Twoja recenzja mnie przekonuje.
OdpowiedzUsuńKsiążka niby ciekawa, fabuła niby nietuzinkowa, ale jest to niestety kolejna dystopia. Nie należę do fanów tego gatunku. Teoretycznie to... Ja nawet cisnę po Igrzyskach Śmierci xD
OdpowiedzUsuńNaprawdę, nie lubię takich rzeczy, a zawsze dużo się po nich spodziewam.
Pozdrawiam,
Isabelle West
Z książkami przy kawie
Czytałam już tą książkę i gorąco polecam. Twoja recenzja oddaje świetność tej książki ♥
OdpowiedzUsuń