Liberty to studentka, której IQ jest bardzo wysokie, włada pięcioma językami, ma rodziców dziennikarzy, a w metr pięćdziesięciu siedmiu centymetrach wzrostu skrywa wielką, jak na tę drobną dziewczynę, siłę i znajomość sztuk walki... Jednak żeby nie było tak kolorowo Liberty cierpi na zaburzenia dysocjacyjne, a ostatni raz widziała swoich rodziców podczas strzelaniny na turecko-syryjskiej granicy. Potem zaginął po nich ślad, a studentka nie otrzymała od nich żadnej wiadomości. Rodzice zawsze imponowali dziewczynie tym, że walczyli o dobro, słuszność sprawy i za wszelką cenę trzymali się swoich postanowień. Więc gdy podczas pobytu w restauracji dziewczyna zauważa dwóch podejrzanych typów, którzy zamierzają zrobić niezłą rozróbę, postanawia nie siedzieć w miejscu i działać. Tym właśnie zwraca na siebie uwagę tajnych służb specjalnych, którzy proponują jej współpracę - misja w Moskwie w zamian za informację o jej rodzicach. Dziewczyna nie musi się zastanawiać. Wyrusza w podróż do Moskwy. Co z tego wyniknie? Czy dowie się czegoś o rodzicach i zdoła ich odnaleźć, a może nawet uwolnić?
"Liberty. Jak zostałam szpiegiem" to książka skierowana do młodzieży, ale chyba nie tylko. Narracja prowadzona w pierwszej osobie, lekki styl pisania i wielka dawka humoru, który można uznać za przesadny, gdy widzimy jaka jest powaga sytuacji - składa się na to, że książkę czyta się jednym tchem i właściwie nie sposób się od niej oderwać. A główna bohaterka? Hm... no dla mnie jest przygłupia, ale o dziwo darzę ją w jakimś stopniu sympatią. No bo nie wiem czy wiecie, ale Liberty nie wie gdzie są jej rodzice, została sama, a mimo to ma czas i humor na trzech chłopaków. Tak, dobrze czytacie - trzech. Nie komentuję tego zachowania, jedynie potępiam
i dziwię się.
i dziwię się.
Główna bohaterka prowadzi monolog, a ta jej gadanina jest często tak śmieszna, że nie sposób się nie uśmiechnąć. Myślę, że gdyby Liberty była prawdziwym rozmówcą to nie dopuściłaby nikogo do głosu. Ale to właśnie z tego powodu tę książkę czytało się tak fajnie. Nie zapominajmy jednak o tym, że to książka o współpracy z tajnymi służbami, więc zdarza się tu charakterystyczne słownictwo i klimat, ale i tak na główny plan wychodzi humor.
Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę? Bo "Liberty. Jak zostałam szpiegiem" to świetna pozycja na chłodne wieczory, gdy wreszcie mamy szansę odpocząć po trudach dnia codziennego i odbyć zasłużoną chwilę relaksu. To książka, która sprawi, że na twarzy czytelnika niejednokrotnie pojawi się uśmiech. I choć może nie jest zbyt realistyczna i życiowa - to nic, takie książki też czyta się dobrze. Polecam!
Za możliwość lektury z humorem dziękuję
To ciekawe, że bohaterka władająca tyloma językami i posiadająca wysoki iloraz inteligencji jest jednocześnie...przygłupia. :D
OdpowiedzUsuńAż mnie zaintrygowałaś i być może sięgnę po tę książkę właśnie po to, by przekonać się jak to możliwe. :)
Pozdrawiam!
Zapraszam na konkurs, w którym do wygrania egzemplarz książki pt. “Angielka”!
Muszę przyznać, że o książce pierwszy raz słyszę, ale będę ją miała na uwadze, zwłaszcza, że jesień się zbliża :)
OdpowiedzUsuńAni o autorce ani o samej książce jeszcze nie słyszałam ale skoro zbliża się jesień to pewnie będzie idealna na chłodne wieczory :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Magda
https://booksbymags.blogspot.com/
Okładka nie zachęcała mnie po sięgnięcie po tę pozycję, ale teraz czuję się bardzo przekonana <3
OdpowiedzUsuńZachęciłaś! Na pewno sięgnę :) a myślałam, że to coś kompletnie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńhttps://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Na ten tytuł patrzyłam póki co z ukosa, ale chyba warto mu się głębiej przyjrzeć ;)
OdpowiedzUsuńLubię tego typu książki, a że jeszcze poprawia humor to w takim razie to jest coś dla mnie na jesienne wieczory :)
OdpowiedzUsuńTak czytam i czytam (a raczej czytałam i czytałam) Twoją recenzję i w sumie nie wiem teraz, czy jestem na tak, czy na nie? Z jednej strony mnie zaintrygowalas, z drugiej jakoś nie czuję, żeby to był mój klimat. Aj, ale teraz będę miała się nad czym zastanawiać : wpisać na listę / nie wpisać? - to dopiero pytanie!
OdpowiedzUsuńJa też się dobrze bawiłam przy czytaniu i nawet jeśli to faktycznie nierealne i główna bohaterka mnie denerwowała, to książce nie można odmówić, że świetnie spędza się przy niej czas. ;)
OdpowiedzUsuńChyba znalazłam idealną książkę dla siebie ;D Okładka jakoś niezbyt mnie zachęca, ale Twoja recenzja najlepiej już bym zaczęłam czytać tą opowieść i już wiem, że może nawet z główną bohaterką się utożsamię xD Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o książce i wątpię żeby był to mój typ książki, aczkolwiek cieszę się, że podobała Co się ona ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Bookomaniaczka :*
https://mojaczytelnia11.blogspot.com/
Teraz sama nie wiem, czy chcę przeczytać tę pozycję, czy nie. Zaburzenia dysocjacyjne zawsze mnie ciekawią, ale już cała otoczką z tajnymi służbami itp. wydaje się absurdalna w pewnym sensie. No i charakter głównej bohaterki... Chyba pasuje. Pozdrawiam, Wielopasja
OdpowiedzUsuńKsiążka chyba nie dla mnie..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://mareandbook.blogspot.com/
Ciekawie napisana recenzja, ale zdecydowanie nie jest to pozycja dla mnie, więc sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Tori Czyta
Książka chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńZaczytana Weni
Przyglupia bohaterka nie zachęca :p trzech chłopaków tym bardziej :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że to bardziej książka dla mojej mamy, niż dla mnie. Najczęściej jeśli bohater/ka próbuje być śmieszny/a, to mnie to irytuje i w ogóle nie trafia do mnie jego/jej humor ;(
OdpowiedzUsuńJestem w miarę odporna na przygłupie bohaterki XD Książka mimo wszystko mnie zaciekawiła. Bardzo chętnie po nią sięgnę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :P
http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com/
To nie dla mnie, chociaż czytałam naprawdę wiele pozytywnych opinii, to sądzę że nie spodoba mi się ta książka ;) Pozdrawiam Książkowa Dusza
OdpowiedzUsuń