czwartek, 21 września 2017

STAWIANY NA RÓWNI Z TRYLOGIĄ TOLKIENA!



"Człowiek w czerni uciekał przez pustynię, a rewolwerowiec podążał w ślad za nim".

Wydawać by się mogło, że świat uległ totalnej zagładzie. Można nawet rzec, że świat ogarnął mrok. Pozostały już tylko ślady dawnej cywilizacji, a całe otoczenie wygląda jakby uległo apokalipsie. Śmierć zebrała swoje krwawe żniwo. Roland Deschain jest ostatnimz rewolwerowców zamieszkujących planetę. To właśnie przed nim trudne zadanie do wykonania. Musi odnaleźć człowieka w czerni. Od dawna wierzy się, że to właśnie on posiadł tajemnicę Mrocznej Wieży, która jest centrum wszystkich światów. To właśnie w tym miejscu możliwe jest rozwiązanie zagadki wszech czasów - głęboko skrywanego sekretu dotyczącego czasu i przestrzeni oraz istnienia. Czy Rolandowi uda się odnaleźć mężczyznę w czerni i ujawnić prawdę? Czy wycieńczająca wędrówka zakończy się sukcesem?

Jak myślicie - co się dzieje, gdy antyfanka sięga po książkę? Twórczości Stephena Kinga nie lubiłam, ale ceniłam zawsze. Nie za grozę, nie za fabułę. Głównie za to w jaki sposób potrafi przelać na papier swoje myśli. Jego styl pisania zawsze robił na mnie duże wrażenie. A co nie pasowało mi w tych książkach? To, że akcja zaczynała się dopiero w środku powieści, a autor wprowadzał miliony wręcz niepotrzebnych do niczego wątków. A "Roland" mnie zaskoczył! Zaciekawił od pierwszej strony. Powieść okazała się lekturą, w której czytelnik może doświadczać wielu różnorodnych emocji, ogromu wrażeń, ale przede wszystkim jest pełnoprawnym uczestnikiem trudnej, pełnej niebezpieczeństw i przeszkód wędrówki, której znów jest odczuwalny w kościach tego, który po książkę sięga. Niesamowity jest dla mnie fakt, że w "Rolanda" udało mi się tak szybko wciągnąć i to na tyle, że od książki nie mogłam się oderwać, a gdy byłam do tego zmuszona - nie potrafiłam przestać o niej myśleć. Świat stworzony przez Stephena Kinga totalnie mnie porwał. Ostatni rewolwerowiec, tajemniczy mężczyzna, mutanty, demony, wampiry i... wielka usilnie strzeżona tajemnica. Przemieszanie westernu, fantastyki, powieści przygodowej i horroru. Każdy może w nim znaleźć coś dla siebie.


W "Rolandzie" tak naprawdę nie dzieje się zbyt wiele, ale nie jest to monotonna podróż apokaliptycznymi szlakami. Uważam, że ta książka, dość krótka jak na Stephena Kinga (300 stron), jest wprowadzeniem do czegoś wykraczającego poza wszelkie schematy, jest literaturą większego kalibru. W końcu nie bez powodu cykl "Mroczna wieża" stawiany jest na równi z trylogią Tolkiena. Przyznaję również, że częściowo byłam uprzedzona do twórczości tego autora. Teraz wiem, że być może byłam za mała, by docenić jego charakterystyczny i nadzwyczaj plastyczny styl pisania. 

Podsumowując, nie pozostaje mi nic innego jak polecenie książki. Bawiłam się przy niej naprawdę świetnie. Uwielbiam takie klimaty. Uważam również, że "Roland" jest idealną książką, gdy planujecie rozpoczęcie przygody z twórczością Kinga. Nie mogę doczekać się sięgnięcia po kolejne tomy. Wyczuwam, że to będzie prawdziwa bomba!


Za możliwość lektury dziękuję



16 komentarzy:

  1. Faktycznie, 300 stron jak na Kinga to wydaje się bardzo niewiele ;)
    Też dzisiaj czytam jego książkę(pt. "Chudy"), bo biorę udział w Ogólnopolskim Dniu Czytania Stephena Kinga, który został zorganizowany w związku z jego urodzinami. Przyznam jednak, że nie czytałam jeszcze żadnej serii jego autorstwa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam dwa podejścia do twórczości Kinga i były dość słabe, ale jak to mówią do trzech razy sztuka, więc może się skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się niezwykle ciekawie, od dawna już planuję bliżej zapoznać się z Kingiem, może wkrótce mi się to uda :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z przyjemnością przeczytam, bo uwielbiam ten klimat, charakterystyczny dla Kinga! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kinga? W życiu nie czytałam jego książki, więc to aż wstyd jest. No cóż, ale nie jestem przekonana czy lubię takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na półce czeka "Misery", tylko ciągle odkładam ją na później. Jeżeli w końcu po nią sięgnę i przypadnie mi do gustu, z pewnością przeczytam również "Rolanda" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju, ta książka pojawiła się w moich planach na lato, no i cóż. Możesz się domyślić jak to się skończyło. Aż mi wstyd, ponieważ siostra zabrała mnie do kina na film. Mi jako osobie nieczytającej tej powieści nawet się podobał, jednak siostra była oburzona i narzekała, że wyrzuciła pieniądze w błoto. Dlatego muszę jak najszybciej przeczytać, żeby zobaczyć o co tyle hałasu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow - co za zdjęcie! King to nie moja czytelnicza kraina niestety ale fani gatunku pewnie będą zachwyceni :)

    Pozdrawiam, Magda

    OdpowiedzUsuń
  9. Z Kingiem ciągle się zapoznaję, ale o tej książce jeszcze nie słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O ile pomysł na fabułę mi się podoba, podobnie jak klimat, wprowadzone postaci itd., tak styl Kinga zawsze, ale to zawsze, strasznie mnie przytłacza. I chociaż Wieża ma stron zaledwie 260 (w moim wydaniu z 2003), to ja wciąż (od premiery filmu jakoś, czyli już ze 2 miesiące) tkwię w połowie i nie mogę dalej ruszyć. :( Ale zrobię to, bo mam w planach przeczytać całość, nawet jeśli miałabym czytać do kilka lat. :D

    Recenzje Koneko

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja i King chyba nie do końca się lubimy. W sensie, przeczytałam jego jedną książkę i żeby nie bluzgać to powiem, że była słaba. Nie zrażam się całkowicie, ale jeśli już zdecyduje znów sięgnąć po tego autora to raczej wybiorę coś bardzo popularnego i szerzej zachwalanego.

    OdpowiedzUsuń
  12. tak, to będzie bomba. Roland to tylko początek. świetne zdjęcie <3 pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam nic Kinga i totalnie mnie do niego nie ciągnie. Nie moje klimaty. O ile kryminały lubię to horrorom mówię stanowcze NIE.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie jestem pewna czy to książka dla mnie, książek autora nie czytałam jeszcze i sama nie wiem kiedy przeczytam, rzadko czytam horrory i kryminały :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedyś zaczęłam czytać tę książki... jednak mi nie wyszło :D niebawem ponownie spróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zrobiłam jedno (nieudane) podejście do Kinga... I jakoś mnie nie ciągnie. Chociaż 300 stron nie wydaje się aż takie przerażające :)

    OdpowiedzUsuń

Pisząc komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.