Ta książka wciągnęła mnie na długie godziny. Mało tego, nie mogłam przestać o niej myśleć nawet po jej zakończeniu. Po prostu wywarła na mnie ogromne wrażenie - zachwyciła pomysłowością, dobrą fabułą i... zmusiła do zastanowienia, do nowego spojrzenia na to, co dzieje się każdego dnia za watykańskimi murami.
Nagła śmierć papieża zaskakuje jego najbliższych współpracowników. Znany z propagowania idei Kościoła Ubogiego, życzył sobie zawsze skromnego pochówku. Jego poglądy nie zawsze znajdowały poparcie Kurii. Teraz nadchodzi czas na nowe.
"Nie przejmował się dostojeństwem urzędu, wybrał życie pokornego tej ziemi i jako jeden z pokornych i ubogich chciał być widziany po śmierci."
Kardynał Lomeli zostaje odpowiedzialny za przeprowadzenie nowego konklawe. Zaczyna się walka o sukcesję, potrzebne są dyplomatyczne zdolności, tym bardziej, że na światło dzienne zaczynają wychodzić dziwne fakty. Papież przed śmiercią miał wątpliwości. Czyżby stracił wiarę w Kościół? Dlaczego zwolnił Tremblaya ze wszystkich zajmowanych urzędów?
Historia konklawe rozpoczyna się trzy tygodnie później - 7 listopada. Stu siedemnastu kardynałów elektorów przybywa do stolicy apostolskiej. Tu, w Kaplicy Sykstyńskiej, mają dokonać nowego, trudnego wyboru. Stara, zdobiona freskami, pełna tradycji sala i nowoczesność - sprzęt zagłuszający, zapobiegający elektronicznemu podsłuchowi. Zamknięci na długie godziny, oddzieleni od świata, oddani woli bożej.
Arka otoczona przez wzburzone morze niezgody. Tłum na placu watykańskim domagał się swoich praw - "zwolennicy małżeństw gejowskich i przeciwnicy ślubów cywilnych, zwolennicy rozwodów i wspólnoty rodzin katolickich; kobiety domagające się prawa do kapłaństwa i kobiety domagające się prawa do aborcji i antykoncepcji, muzułmanie i antymuzułmanie, imigranci i antyimigranci... wszyscy połączyli się w jednej, niedającej się rozróżnić kakofonii gniewu".
Niespodziewanie na konklawe przybywa jeszcze jeden, nieznany kardynał - nominowany przez papieża in pectore - arcybiskup Bagdadu Vincent Benitez. Ten, sprawujący posługę w jednym z najniebezpieczniejszym miejsc na ziemi, człowiek, wzbudza ogromne zainteresowanie zebranych.
Wybór nowego papieża - to tu ścierają się różne poglądy, kształtują się wizje przyszłego Kościoła. Nigdy konklawe nie jest łatwe. Robert Harris pokazał to nadzwyczaj obszernie i ciekawie. Kolejne głosowania, walka o władzę, rozterki duchowe bohaterów. Przyszły papież będzie musiał stanąć na przeciw wyzwaniom współczesnego świata - zmierzyć się z kapłaństwem kobiet, obaleniem celibatu, aborcją. Są też sprawy czysto ludzkie.
"I pomyśleć, że ten, którego wybiorą na papieża, nigdy już nie będzie mógł sam spacerować po mieście, nigdy nie zajrzy do księgarni i nie siądzie w kafejce, lecz pozostanie tu więźniem aż do śmierci!"
Książka Roberta Harrisa to rewelacyjny thriller zasługujący na ogromne uznanie. To literacka wędrówka w głąb najważniejszej instytucji katolików, obnażanie Kościoła z jego tajemnic. To pełna intryg i nieoczekiwanych zwrotów akcji opowieść o człowieku, przed którym postawiono ogromne wyzwanie. To w rękach kardynała Lomeli spoczywają losy Kościoła i on w swoim sumieniu musi zadecydować o kolejnych wydarzeniach. A konsekwencje jego wiedzy są niezwykle poważne!
Zatem może należy odczytywać "Konklawe" nie tylko jako powieść sensacyjną, ale i thriller polityczny, a może przede wszystkim psychologiczny? Bohaterowie to ludzie niezwykle niebanalni, emocjonalni i charyzmatyczni. Jedni oddani Bogu, inni mamonie...
Autor jest również mistrzem narracji. Przy tej książce nie można się nudzić. Z każdą stroną chcemy więcej i więcej. Z pewnością zasługuje na uwagę i oczywiście pochwałę trud Roberta Harrisa włożony w poznanie historii Kościoła, przebiegu konklawe, przepisów prawa - odwiedził Watykan, rozmawiał z kardynałami, czerpał z wielu dzieł i autorów. Z pewnością utkwią w mej pamięci niektóre opisywane fakty - źle zabalsamowane ciało papieża Pawła VI czy wybuch sfermentowanego ciała Piusa XII.
Mam cichą nadzieję, że powieść doczeka się ekranizacji. A to z pewnością będzie świetny film. Intrygi Watykanu to zawsze temat wzbudzający reakcję i oczywiście sensację. Czegóż więc chcieć więcej?
Więcej nowości
Za możliwość fascynującej lektury dziękuję
Czytałam Konklawe w kwietniu i bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Chociaż samo głosowanie momentami mnie męczyło, ale autor wynagrodził to rewelacyjnym zakończeniem :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zakladkadoksiazek.pl
Jestem zaintrygowana. To pewnie coś na zasadzie książek Dana Browna, prawda?
OdpowiedzUsuńKonklawe będzie świetnym prezentem dla mojego taty, a i sama z przyjemnością i zaciekawieniem przeczytam. Również wydaje mi się, że to będzie coś podobnego do Dana Browna.
OdpowiedzUsuń