Zwyczajny nastolatek Atticus Higginbottom dostaje
podejrzanego maila. Ktoś po drugiej stronie informuje chłopca o czymś, co
zagraża światu. Wraz z otwarciem niezwykłej wiadomości jego życie zmienia się o
180 stopni. Ma otrzymać 12 zagadek i
niczym Herkules wykonać trudne zadania. Początkowo
traktuje wszystko z dystansem, uważa to za żart lub pomyłkę, ale wokół niego
szybko zaczynają dziać się dziwne
rzeczy, które utwierdzają chłopca w przekonaniu, że ma do czynienia z dziwaczną
sytuacją, gdyż ktoś naprawdę potrzebuje jego pomocy, a światu grozi zagłada.
Czy nastolatek podejmie wyzwanie? Czy zdoła odgadnąć
wszystkie zagadki i wyjaśnić sytuację?
„Trzynasta rzeczywistość. Dziennik osobliwych listów” to
książka widmo! Chyba nigdy nie było tak cicho o żadnej książce. Do niedawna nie
miałam pojęcia, że nowa seria młodzieżowa spod pióra Jamesa Dashnera wkracza na
polski rynek. Dlaczego o niej
słyszeliśmy? Przecież zapowiada się naprawdę dobrze!
Wszyscy wiemy, że książki Jamesa Dashnera cechują się
niesamowitym dynamizmem, są bardzo ciekawe, a fabuła jest nadzwyczaj
wciągająca. I tym razem autor mnie nie zawiódł. Muszę jednak przyznać, że
nawiązania i podobieństwa do innych znanych i cenionych serii są zbyt widoczne.
Pomińmy fakt, że ta powieść przypomina mi nieco książki Ricka Riordana, a
zacznijmy od tego, że dręczony w szkole chłopiec ma ratować świat. Bardzo
utarty schemat i będący na topie od lat, prawda? Przejdźmy dalej. Nastolatek, który otwiera
list, a jego życie diametralnie się zmienia. (Harry Potter?) Następnie dwumetrowa postać przysłana, by
pomóc nastolatkowi odnaleźć się
w nowej sytuacji. (Hagrid?) I przemądrzała koleżanka. (Hermiona?)
w nowej sytuacji. (Hagrid?) I przemądrzała koleżanka. (Hermiona?)
Mimo wszystko uważam, że to bardzo dobra lektura. Ma
wszystko, co powinny mieć książki dla dzieci i młodzieży – ogrom emocji,
niesamowite przygody i lekki język, który dzieciaków nie odstraszy, a wręcz
przeciwnie – jeszcze bardziej zachęci do lektury. A poczucie humoru Dashnera jest wręcz przeurocze!
Wiele razy uśmiechnęłam się czytając tę książkę. Bardzo podobał mi się pomysł
na tę powieść. Uwielbiam te schematyczne fabuły, gdzie ratowanie świata jest na
pierwszym miejscu, a głównemu bohaterowi rzuca się te przysłowiowe kłody pod
nogi. Towarzyszą temu zagadki, które
Atticus musi rozwiązać. I właśnie w tym
miejscu chłopakowi niezmiernie współczuję. Na jego miejscu siadłabym na ziemi i
zaczęła płakać rzewnymi łzami. Dobrze, że ich rozwiązywanie nie szło mu tak
topornie jak mi! Równie ciekawe są również relacje między bohaterami
wykreowanymi przez Dashnera. Ta, na którą warto zwrócić uwagę to relacja
ojciec-syn. Nieczęsto spotykana w książkach młodzieżowych, gdzie rodziców
przedstawia się raczej jako istoty niepotrafiące rozmawiać ze swoimi dziećmi i
takie, które nie potrafią ich zrozumieć. W tej książce jest całkowicie inaczej
i uważam za to duży plus.
Uważam, że to książka idealna dla dzieci w każdym wieku, ale
nie tylko dla dzieci! Choć pewnie głównie ta grupa będzie najbardziej
zachwycona. To świetna książka dla młodych czytelników, którzy spragnieni są
przygód, fantastycznych zwrotów akcji i rozwiązywania trudnych zagadek. Fanów
autora z pewnością ucieszy fakt, że
będziemy mieć okazję zobaczyć ekranizację książki na dużym ekranie. Polecam i
czekam na kolejne tomy serii.
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Polecę bratu, ale sama... nie skorzystam. ;/
OdpowiedzUsuńO, nie, te schematy, do tego książka typowo młodzieżowa - zdecydowanie nie dla mnie. Swoją opinią tylko popsułabym pogląd na tę, i tak nieznaną, powieść...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
S.
nieksiazkowy.blogspot.com
Mlodziezowka- lubię ❣ sprawdzę, czy jest na Legimi albo gdzieś...😀 dzieki🖑
OdpowiedzUsuńNiestety nie moje klimaty. Raczej nie sięgnę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i ściskam :*
M.
martynapiorowieczne.blogspot.com