Przygotowania do urodzinowego przyjęcia zostają przerwane, gdy u progu drzwi pojawia się mężczyzna z bronią i każe Madeleine wybierać. Nikt inny, a właśnie ona, musi zdecydować, które z jej dzieci ma żyć, a które umrzeć. Brzmi jak filmowy scenariusz, ale nie. Dla Madeleine to rzeczywistość. Musi wybrać kogo skazać na śmierć. Buntowniczą i niezależną córkę, która poradzi sobie w życiu sama, czy nadzwyczaj wrażliwego syna, którego darzy jakby większą miłością? Jeśli nie wybierze - zginą wszyscy. Jeśli dokona wyboru - ma szansę ocalić chociaż jedno dziecko. Które z nich zasługuje na to, by żyć dalej? Które z nich okaże więcej wdzięczności? Które z nich zrozumie wybór? Madeleine wybiera, a chwilę później pada strzał, który obciąży jej sumienie na zawsze. Gdy po trzech miesiącach budzi się w szpitalu, próbuje powrócić pamięcią do tego okropnego dnia, poukładać sobie kolejność tamtych zdarzeń, zrozumieć, dlaczego wybrała akurat to dziecko, ale przede wszystkim... usprawiedliwić swój wybór i uciszyć wyrzuty sumienia. Jednak i pamięć zawodzi. Nie wiadomo co jest prawdą, a co kłamstwem. Czy wyobraźnia płata jej figle? Co wydarzyło się naprawdę, a co jest wytworem umysłu?
"Wybór" to debiut Samanthy King. Wciągający od pierwszej strony, ale przyznaję, że chwilami nużący. Czytelnik nie jest w stanie połapać się, co jest prawdą, a co kłamstwem. Razem z Madeleine gubi się w tysiącach myśli, wizji i wspomnień. Świetny pomysł na thriller, ale wykonanie dość cienkie. Czułam się zagubiona wśród sprzecznych wspomnień, które kotłują się w głowie głównej bohaterki. No i zakończenie całej historii jest na tyle przewidywalne, że nie trzeba być detektywem, by odgadnąć finał tej historii. Żałuję, że zakończenie nie jest zaskakujące, a powieści brakuje nieco klimatu i dreszczyku grozy, który jest nieodłącznym elementem thrillerów. Książka zapowiadała się rewelacyjnie, ale nie zrobiła na mnie tak piorunującego wrażenia, jakiego się spodziewałam. To dobry debiut, ale i wymagający. Wystarczy chwila nieuwagi, a już nie wiadomo o co w książce chodzi. I to balansowanie pomiędzy jawą a wymysłem...
Podsumowując, Samantha King zapowiada się na dobrą autorkę. Pomysł był świetny, gorzej z realizacją. Mam nadzieję, że kolejne jej powieści, zaskoczą mnie zdecydowanie bardziej. "Wyboru" ani nie polecam, ani nie odradzam. Może ta powieść będzie waszym odkryciem? A może nie zaskoczy was tak jak mnie?
Za możliwość lektury dziękuję
O, nie miałam okazji czytać tej książki, bo wybrałam inną powieść od tego wydawnictwa, ale rzeczywiście zapowiada się śiwentie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
polecam-goodbook.blogspot.com
Zwróciłam uwagę na ten tytuł na początku miesiąca i bardzo chciałam go mieć, szkoda, że wykonanie zawiodło i książka może być nużąca.
OdpowiedzUsuńTytuł mnie zaintrygował i być może dam szansę autorce. Nie odstrasza mnie nawet to, że powieść może być nużąca :)
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie podjęcia takiej decyzji. Mam dwóch synów i prędzej oddałabym swoje życie niż wybierała, które z nich ma prawo przeżyć. Jestem ciekawa książki, ale nie nastawiam się na wiele :)
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili przeczytałam Stephen King i jakoś nie pasowało mi słowo debiut :P
OdpowiedzUsuńAle książka sama w sobie mnie zaintrygowała. Podejrzewam, że jeśli tylko będę miała okazję,to się na nią skuszę.
Sama fabuła brzmi doprawdy intrygująco (jak można dokonać takiego wyboru!), ale troszkę przeraża mnie ten chaos i ogólnie słabe wykonanie. Zastanowię się nad nią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
S.
nieksiazkowy.blogspot.com
Zapowiada się ciekawie, na pewno się skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zakladkadoksiazek.pl
Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie... Czekam na nią. :)
OdpowiedzUsuń