Kiedy wydaje ci się, że to już koniec, właśnie wtedy możesz być... na początku wszystkiego.
Ezra Faulkner miał wszystko. Przepiękną dziewczynę, której zazdrościł mu każdy uczeń liceum, grupkę przyjaciół, do których świetnie pasował, zapewnione miejsce na najlepszych uczelniach, a kariera sportowca stała przed nim otworem. Czego chcieć więcej? To proste, szczęścia. Kiedy zdradziła go dziewczyna jego życie legło w gruzach. Stracił miłość, podczas wypadku samochodowego auto roztrzaskało mu kolano, a o dalszej sportowej karierze nie było mowy. Dla nastoletniego chłopaka, który dopiero wkracza w dorosłe życie to totalna klęska i powód do załamania.
Cassidy Thorpe to dziewczyna inna niż wszystkie. Nie zasila szeregów szkolnych lal, a wyróżnia ją nadzwyczaj oryginalny styl i dziwne zachowanie. Zjeździła kawał świata, nocą wkrada się na dachy budynków z gitarą na plecach, a tańczy tak, jakby krótka chwila miała trwać wiecznie.
''Przenikamy przez cudze życie jak duchy i zostawiamy po sobie
wspomnienia o ludziach, którzy tak naprawdę nigdy nie istnieli.
Popularny sportowiec. Tajemnicza nowa dziewczyna. Ale koniec końców to
my decydujemy, jak inni mają nas widzieć.''
Losy Ezry i Cassidy krzyżują się, gdy trafiają do kółka debatowego, którego uczestnikiem jest również dawny przyjaciel chłopaka - Toby. Gdy chłopcy byli jeszcze mali ich przyjaźń była nierozwalana, ale jak to często bywa - do czasu. Wypadek w Disneylandzie, gdzie Tobie złapał urwaną głowę dzieciaka siedzącego przed nim w wagoniku, zmienił wszystko, a ich drogi rozeszły się na długo. Jeden wypadek ich rozdzielił, zaś drugi połączył ich na nowo.
Czy możliwe jest uczucie między szkolnym przystojniakiem a ekstrawagancką dziewczyną? Jakie tajemnice skrywa Cassidy i jak namieszają one w życiu obojga?
Wydawać by się mogło, że "Początek wszystkiego" to historia jakich wiele. Amerykańska szkoła, elita składająca się ze sportowców i cheerleaderek i niewartościowa z ich punktu widzenia reszta uczniowskiej społeczności. Jak wielkim było dla mnie zdziwieniem, gdy okazało się, że to naprawdę wartościowa książka. Opowieść o rodzącym się uczuciu, odrzuceniu, prawdziwej przyjaźni, ale przede wszystkim o tym, że każdy z nas ma swoją własną tragedię, przed którą ciężko uciec choćby na moment.
Bohaterów książki można podzielić na totalnych przygłupów, dla których liczy się tylko pozycja w szkolnej hierarchii i tych, którzy reprezentują całkowicie odmienne stanowisko. Dwa inne światy i wyznawanie przeciwstawnych wartości. A pomiędzy tymi światami, skaczący z kwiatka na kwiatek Ezra. Dzięki tragedii, która mu się przydarzyła zdobył coś, co jest w życiu najważniejsze, prawdziwych przyjaciół. Mimo to, zrozumienie tego zajmuje trochę czasu i pląsa się między starymi a nowymi przyjaciółmi. Gdy pojawia się Cassidy jego życie początkowo nabiera barw, ale okaże się, że to właśnie ona dopiero porządnie w nim namiesza!
Książka Robyn Schneider jest niebanalna i niecukierkowa. Autorka, mimo że pisze o nastolatkach nie boi poruszać się trudnych tematów, momentami wręcz tematów tabu. I bardzo mnie to cieszy. Jestem niezwykle zadowolona, że "Początek wszystkiego" nie jest kolejną historią o miłości. To coś więcej. to słodko-gorzka opowieść o widmach z przeszłości, poczuciu winy za czyny własne i za te błędy, które popełnił ktoś inny.
"Początek wszystkiego" to świetna lektura nie tylko na lato, o czym zapewniają wszyscy dookoła, ale na każdą porę roku, dnia i nocy. Napisana lekkim językiem, pełna dialogów i humoru. Czyta się ją jednym tchem. Nie mogę jednak tylko zachwalać tej książki. Znalazło się w niej też coś, co niebywale mnie irytowało. A co takiego? Postać Cassidy - o tak, i to jak! - ale tylko do pewnego momentu. Im głębiej w jej historię, tym więcej faktów z jej życia poznajemy. I wtedy możemy postarać się zrozumieć lub nie. Ja wybrałam tę pierwszą opcję i po części mi się to udało. Nie do końca podobało mi się też to, jak autorka zaplanowała rozwój uczucia pomiędzy Cassidy i Ezrą, ale to już kwestia gustu. Według mnie to, co działo się między nimi nabrało w pewnym momencie zbyt szybkiego tempa.
Podsumowując, książkę polecam. Przyznaję, że chwilami dłużyła się nawet mi, ale gdy już następował rozwój akcji było świetnie i nie do przewidzenia . Takiego zakończenia jakie zaserwowała Robyn Schneider na pewno nie będziecie w stanie przewidzieć. To właśnie cenię sobie w książkach. Zaskoczenie i niedowierzanie. Nie to jest jednak najważniejsze i nie to jest największym atutem książki. Największym atutem jest to, że osadzenie fabuły w amerykańskim liceum i stworzenie pozorów zwyczajnej książki dla nastolatków to tylko i wyłącznie przykrywka do czegoś głębszego. To książka mądra i zmuszająca do refleksji nad tym, co w życiu najważniejsze i jakimi wartościami należy się kierować, by być dobrym człowiekiem.
Za możliwość przedpremierowej lektury dziękuję
Gdy zobaczyłam zapowiedź, już wiedziałam, że to książka w moim guście. Nadal tak myślę. Koniecznie niedługo będę musiała sięgnąć po tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka naprawdę mnie zainteresowała, chociaż na początku podchodziłam do niej z rezerwą. Idealna historia na wakacje, kiedy o szkole czyta się bardzo przyjemnie. Poza tym urzekła mnie okładka. <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/
Zakochałam się w tej okładce ;)
OdpowiedzUsuńCudowna okładka, cudowna recenzja... nie pozostaje nic innego, jak brać się za czytanie.
OdpowiedzUsuńDużo słyszałam o tej książce, ma magiczną okładkę, gdybym nie miała tyle do czytania, z pewnością bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńTen brak czasu jest okropny! :)
UsuńFaktycznie, kiedy przeczytałam opis tej książki, wydała mi się ona taka... banalna.
OdpowiedzUsuńAle z tego co piszesz wynika, że jest zupełnie inaczej.
Wpisuję ją więc na listę, chociaż przyznam szczerze, że nie mam pojęcia, kiedy po nią sięgnę.
Moje must read, za wiele dobrego o niej słyszałam, by przejść obok niej obojętnie. ;)
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej na tak. Kolejna do przeczytania.
OdpowiedzUsuńNa pewno ją przeczytam bo bardzo mi się spodobała od pierwszego wejrzenia mój blog
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu fragmentu tej książki wiedziałam, że muszę ją przeczytać. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Magda z Dwie strony książek
O, tak, o tak, o tak. Książka idealna dla mnie. Fabuła już mnie zachęciła. Bardzo podoba mi się ta recenzja. Na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na recenzję.
Bez ciebie. Trochę inne love story.
Inne. Lepsze? Gorsze? Czego możecie się spodziewać? Zapraszam na recenzję.
http://polecam-goodbook.blogspot.com/2017/06/bez-ciebie-recenzja.html