wtorek, 30 kwietnia 2019

SŁOWIAŃSKIE POSTAPO? CZY TO MA SENS?





Klasowa wycieczka do Paryża zakończyła się inaczej, niż wszyscy to przewidzieli. Najpierw siejący zniszczenie wybuch przy budynku Luwru, a później... nic. Hubert, uczestnik wycieczki, budzi się w ciemnym i zamkniętym od zewnątrz pomieszczeniu. Nie pamięta jak się tu znalazł. Przecież był w Paryżu, a teraz... Polska i tak dziwaczne miejsce? Okazuje się, że od feralnego wyjazdu do Francji minęło aż siedem lat, a Hubert nie jest już młodym chłopcem, a mężczyzną. Na jego nieszczęście świat bardzo się zmienił. To, co zapamiętał, przeminęło już dawno. Po przebudzeniu Hubert zastał postapokaliptyczną, zrujnowaną ojczyznę i będzie musiał spróbować odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Największymi problemami nie będą zamknięte sklepy
i fabryki, brak prądu czy jakichkolwiek wygód - największym problemem tych ludzi są niebezpieczne słowiańskie demony, które wyszły z ukrycia i polują na ludzi...

Nie da się ukryć, że klimaty podupadłego świata oraz demonów, strzyg i innych straszydeł to te, którymi wręcz żyję. Uwielbiam wszystko, co ma choćby znamiona wyżej wymienionych. No to jak mogłam nie polubić książki Pauliny Hendel? 

Przede wszystkim nie jest to typowa powieść postapokaliptyczna. Już na pierwszy rzut oka widać, że jest to książka typowo młodzieżowa - i fajnie, to jakieś odświeżenie w tym gatunku. Napisana jest lekkim językiem, postacie nie są zbyt rozbudowane jeśli chodzi o psychologię, a i autorka nie pokusiła się o to, by czytelnik wczuł się w klimat tragedii jaka przecież się rozgrywa. Ludzi zostali odcięci od wszystkiego, co zapewniało im komfort, wielu z nich straciło ukochanych członków rodziny. Jednak Paulina Hendel nie skupia się na tym w ogóle. Tak jakby było to tylko i wyłącznie tłem dla czegoś większego. Jako fanka takich powieści nie uważam jednak, by było to coś złego. Prędzej wywołało moje zdziwienie niż mnie zawiodło. Z reguły bohaterowie walczą nie tylko
z namacalnym złem, ale też potworami, które znajdują się w ich głowach. Jednak Paulina Hendel postawiła na rozrywkę i tajemnicę, której rozwiązanie nadejdzie w kolejnych tomach (mam nadzieję!). 

Lekki problem jest też z bohaterami. Jak już wspomniałam - nie są to postacie głębokie, ale wiarygodne - przemawiają przez nich emocje, mają swoje charaktery, nie są papierowi. Jednak uznałabym ich za obojętnych - to znaczy, że ani się ich nie kocha, ani nie lubi, ani nienawidzi. Jedno jest pewne - ich przygód jestem ciekawa jak diabli!

"Strażnik" Pauliny Hendel to dobra książka, ale nie jest idealna. Na szczęście ma delikatne wady, których poprawienie określiłabym jako kosmetyczny zabieg - nic więcej. Potencjał jest ogromny. To słowiańskie postapo, które jest świetnym połączeniem, jakiego chyba jeszcze nie mieliśmy. Autorka potrafi zaciekawić od pierwszej strony. Nie ma tu długich wstępów, zbędnych opisów - same konkrety. Dziwne, nie z takimi książkami mam zazwyczaj do czynienia, ale to czyni ją wyjątkową i na swój sposób dobrą.

Reasumując, książkę polecam. I to szczególnie nastolatkom. Wydaje mi się, że to głównie do nich skierowana jest ta lekka, nastawiona na zapewnienie rozrywki powieść. Nie mogę doczekać się już lektury kolejnych tomów. Czuję się zaintrygowana i wciągnięta w zagadkę, którą stworzyła Paulina. Bawiłam się przy niej naprawdę dobrze, a lektura szła mi błyskawicznie. Zakończenie pozostawiło niedosyt i zaskoczenie, ale to bardzo dobrze! Polecam!


Za lekturę książki dziękuję jakkupowac.pl

2 komentarze:

  1. Bardzo lubię tę serię :D Bardzo polubiłam ten świat, 2 częśc też jest dobra :D
    Pozdrawiam, Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. szczerze mówiac, przyciągnał mnie tytuł posta - a sama fabuła ksiazki tez brzmi ciekawie )
    zapraszam na www. czytelnika.pl

    OdpowiedzUsuń

Pisząc komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.