Bardzo dawno temu, wiele miliardów lat wstecz, władca wszystkich Dusz Natury, zwany przez wszystkich Duszą Słońca, zapieczętował swojego brata - Duszę Mroku, by uratować oba światy. Krąży legenda, że Wybraniec o mieszanej krwi, będący powiernikiem Duszy Słońca, będzie musiał sprostać równie trudnemu zadaniu. Pewnego dnia przyjdzie mu stanąć do walki z Duszą Mroku. Idea będzie niezwykle szlachetna - zapewnić wolność wszystkim Wymiarom. Każdy uważa to za legendę, która nigdy się nie wypełni, bajkę, którą opowiada się dzieciom na dobranoc. Nikt nie przypuszcza, że przepowiednia właśnie się wypełnia, a termin starcia z Duszą Mroku zbliża się nieubłaganie. To, kto okaże się Reinkaanyiuki - następcą i reinkarnacją Duszy Słońca, będzie dla nich równie wielkim zaskoczeniem. Los leży w jego rękach...
Czy misja mająca na celu ocalenie świata zakończy się powodzeniem? Kto okaże się Reinkaanyiuki? Jakie trudności napotkają bohaterów na drodze do zwycięstwa?
"Przepowiednia Reinkaanyiuki" to literacki debiut Kaliny Bobras. Autorka zdecydowała się na książkę z jakże wdzięcznego gatunku o szerokim polu do popisu - fantastyki. Mówi się, że to taki gatunek rzeka, którego nic nie ogranicza - no, może jedynie wyobraźnia. I właśnie dlatego kocham fantastykę, zawsze mogę odnaleźć w niej coś nowego, często nie potrafię nadziwić się, jak wspaniałe pomysły mają autorzy i niemal zawsze zazdroszczę im, że na to wpadli. Kalina Bobras nie jest gorsza. Pomysł na fabułę jest ciekawy, wciągający, a akcja przeprowadzona solidnie i
z humorem, choć zdarzyło jej się popełnić kilka błędów.
z humorem, choć zdarzyło jej się popełnić kilka błędów.
W książce poznamy wielu bohaterów - nie żartuję, naprawdę mnóstwo. Zdziwiłam się, że debiutantka zdecyduje się na wprowadzenie tylu postaci, co przecież utrudni jej zadanie. Autorka wyszła jednak z tego prawie bez szwanku. Główny bohater to naprawdę fajny gość, postacie drugoplanowe i dalsze już nie za bardzo, ale dało się przeżyć. Trochę głupiutcy i niezbyt odnajdujący się w sytuacji, ale mimo to dość sympatycznie się o nich czytało i nie wpłynęło to negatywnie na mój odbiór powieści.
Jeśli chodzi o kreację świata to wydaje mi się, że troszkę Kalina Bobras się pogubiła. W jednej
z przeczytanych przeze mnie recenzji ktoś zwrócił uwagę na to, że nie do końca wiemy kiedy właściwie rozgrywa się akcja powieści, a niektóre "wpadki" są widoczne i jeszcze bardziej niwelują szansę na odnalezienie się w czasie. Uwaga bardzo słuszna, również miałam ten problem. Nie było to jednak dla mnie aż tak bardzo istotne, choć myślę, że dla innych było to kluczowe i o ile kiedyś autorka pokusiłaby się o jakąś kontynuację to warto byłoby to uregulować. Przyznam, że troszkę brakowało mi barwniejszych opisów miejsc, w których przebywają bohaterowie.
z przeczytanych przeze mnie recenzji ktoś zwrócił uwagę na to, że nie do końca wiemy kiedy właściwie rozgrywa się akcja powieści, a niektóre "wpadki" są widoczne i jeszcze bardziej niwelują szansę na odnalezienie się w czasie. Uwaga bardzo słuszna, również miałam ten problem. Nie było to jednak dla mnie aż tak bardzo istotne, choć myślę, że dla innych było to kluczowe i o ile kiedyś autorka pokusiłaby się o jakąś kontynuację to warto byłoby to uregulować. Przyznam, że troszkę brakowało mi barwniejszych opisów miejsc, w których przebywają bohaterowie.
Reasumując, "Przepowiednia Reinkaanyiuki" to dobra książka młodzieżowa, fajny, napisany lekkim językiem debiut z drobnymi potknięciami, które można wybaczyć autorce. Przy książce bawiłam się naprawdę dobrze. Dostałam to, czego oczekuję od fantastyki, która ma za zadanie zapewnić mi rozrywkę. W tym przypadku była to zabawa przez dobre kilka godzin. Książka jest porządnych rozmiarów, gdyż liczy 450 stron. Początkowo zapowiadała się na lekturę trudną, ale w ogólnym rozrachunku była naprawdę przyjemna, wciągająca i nie dało się od niej oderwać na długo. Polecam książkę głównie młodzieży. Wydaje mi się, że to właśnie ta grupa będzie najbardziej zadowolona z lektury. Świetna książka na wakacje i nie tylko. Przeczytajcie!
Brzmi, jakby trochę przekombinowała ;)
OdpowiedzUsuńNie, jest naprawdę fajnie, ale nie bez drobnych pomyłek. :)
Usuń