Juliet Young straciła matkę w wypadku samochodowym. Nie mogąc pogodzić się ze stratą pisze listy do zmarłej matki i zostawia je na cmentarzu przy jej nagrobku. Jest to dla nastolatki pewną formą terapii, możliwością choć częściowego kontaktu, wypowiedzenia tego, czego nie zdążyła matce powiedzieć. Jednak pewnego dnia jej rutyna zostaje zaburzona. Juliet odkrywa, że ktoś odpowiedział na jej list. To Declan Murphy. Chłopak, który jest postrachem uczniów i szkolnego personelu. Odbywa na cmentarzu prace społeczne jako zadośćuczynienie poważnego występku. Oboje nie wiedzą kto jest "po drugiej stronie pióra". Czy ten zbieg okoliczności przyniesie młodym jakieś korzyści? Czy mają szansę na przyjaźń, a może zrodzi się między nimi poważniejsze uczucie? Jak poradzą sobie, gdy na jaw wyjdą sekrety, które nie powinny ujrzeć światła dziennego? Czy ich życie będzie zrujnowane na zawsze? Czy przyjaźń z listów będzie mogła zaistnieć w rzeczywistości?
Książka "Listy do utraconej" to kolejna pozycja dla młodzieży, która porusza niełatwe tematy. Kolejna książka, którą warto zasilić biblioteczkę każdego nastolatka, ale nie tylko. Tak naprawdę, to pozycja dla wszystkich tych, którzy nie potrafią pogodzić się ze stratą bliskiej osoby. Doskonale widać, że autorka ma talent. O bólu i cierpieniu potrafi pisać tak, że wszystkie emocje, które targają bohaterami, cały ich smutek i żal, w trakcie lektury czują jej czytelnicy. Dokonanie tego nie jest prostym zadaniem. Niewielu potrafi cząstkę cierpienie przerzucić z serca bohaterów do serca osoby czytającej.
W wielu opiniach wyczytuje się, że "Listy do utraconej" to powieść subtelna i na swój sposób piękna. Uczucie rodzące się między dwójką bohaterów, którzy zaznali w swoim krótkim życiu tak wiele cierpienia, jest delikatne i w żadnym stopniu nie jest naciągane. Wszystko rozwija się
w odpowiednim momencie, jest po prostu idealne.
w odpowiednim momencie, jest po prostu idealne.
Bohaterowie tej książki są ogromnym atutem. Widać, że nie są tylko zbędnym dodatkiem, ale że oni tworzą nową, własną historię. Nie poddają się i za wszelką cenę walczą o lepsze jutro. Są niezwykle intrygujący. Posiadają własne tajemnice, próbują dowiedzieć się prawdy o własnej przeszłości i odkrywają przy tym bolesną prawdę.
"Listy do utraconej" to książka wyjątkowo dobra. Taktowna i łagodna, a jednocześnie pełna przykrości i boleści. Napisana tak, jak powinna. Bez zbędnych upiększeń czy ubarwień. I to warto zaznaczyć. Choć książka jest fikcją literacką jest tak przerażająco prawdziwa.
Reasumując - świetna! Takich książek powinno być coraz więcej. Życiowych, a jednocześnie niesłychanie działających na wyobraźnię i niebywale chwytających za serce. Polecam gorąco.
Reasumując - świetna! Takich książek powinno być coraz więcej. Życiowych, a jednocześnie niesłychanie działających na wyobraźnię i niebywale chwytających za serce. Polecam gorąco.
Za możliwość niebanalnej lektury dziękuję
Czuję się zachęcona.:)
OdpowiedzUsuńCzytam ostatnio sporo pozytywnych recenzji o tej książce i muszę przyznać, że z każdą kolejną jestem nią coraz bardziej zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńWspanaiała książka, jedna z najlepszych młodzieżówek <3
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Ta książka złamała mi serce i nie mogę przestać o niej myśleć, mimo że przeczytałam ją miesiąc temu <3
OdpowiedzUsuńTematyka tej książki, jak najbardziej mi odpowiada i zapisuje ją już sobie, jako kolejny warty uwagi tytuł :)
OdpowiedzUsuńNiestety, mnie sam opis fabuły odstrasza, bo odbieram go bardzo schematycznie :(
OdpowiedzUsuńJa dałam szansę i się nie zawiodłam. Można by się spodziewać, że będzie to coś banalnego, w sumie to może i trochę było, ale za to jak przyjemnie się czytało! Fabuła może i jest lekko oklepana, ale naprawdę książka ma w sobie to coś. Ja wspominam bardzo przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńMam na nią ochotę od momentu jest premiery. ;]
OdpowiedzUsuń