Never w stanie Kentucky nie jest zwykłym miasteczkiem. To miejsce, w którym żywi i martwi nie mogą zaznać spokoju. Upiorne, ale zarazem dziwne i wręcz przerażające miasteczko, które sławi się budzącym lęk szpitalem psychiatrycznym i przeszłością, której odgrzebywanie nie wróży nic dobrego...
Forest jest osiemnastoletnią dziewczyną pracującą w tymże szpitalu. Zadziwia swym podejściem do pacjentów. Jak na tak młodą dziewczynę swoich pacjentów darzy ogromną dobrocią i pragnie im pomagać. Mimo że wkłada w swą pracę całe serce, jest ona tylko przepustką do lepszego życia. W ten sposób pragnie zarobić na studia i wyrwać się z tak upiornego miasteczka. Nie wie jednak, że szpital ma swoją mroczną stronę...bardzo mroczną. Setki pacjentów, kilometry podziemnych tuneli, dzwony na wieży, które rozbrzmiewają w najmniej oczekiwanym momencie, i pewną szafę, skrywającą coś gorszego niż wszyscy przepuszczają...
"Wiedziałam, że pani Sally jest chora, że słyszy głosy i rozmawiała z tym zdjęciem na długo, zanim przyszłam na świat. Słyszałam historie o jej małżeństwie, o dzieciach i o tym, jak po urodzeniu ostatniego z nich zgubiła piątą klepkę i zaczęła biegać nago po ulicach, wykrzykując coś o strzygoniach i tamtej stronie, słuchając głosów, których nikt poza nią nie słyszał".
Pewnej nocy Forest zauważa małżonka jednej z pacjentek. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby żył... Co jest z nią nie tak, że widzi zmarłych? Przez to wydarzenie zupełnie traci poczucie czasu i rzeczywistości. Opowieści pacjentów, personelu, mieszkańców miasta stają się rzeczywiste.
Forest nie króluje, u jej boku pojawiają się dwaj inni bohaterowie. Darek, który wraz z resztą rodziny nosi na sobie piętno wydarzeń z przeszłości oraz Levi - postać niezwykle tajemnicza, dziwna, z mocą i talentem do przeprowadzania dusz w inny świat. Losy bohaterów skrzyżują się, a oni sami będą musieli stawić czoła największym lękom, by uwolnić miasteczko od złej mocy.
Po Susan Vaught, będącej autorką kilkunastu popularnych książek dla młodzieży spodziewałam się o wiele, wiele więcej. "Szaleństwo" uważam za książkę z ogromnym potencjałem, niestety niezbyt dobrze wykorzystanym. Wszyscy kochamy opowieści z dreszczykiem, a horrory rozgrywające się w szpitalu psychiatrycznym są jednymi z najbardziej pożądanych przez odbiorców zaraz przy nawiedzonych domach. W trakcie czytania kilka razy przeszły mi ciarki po plecach. Stało się to jednak zaledwie kilka razy, a nie tego oczekiwałam. Wydaje mi się, że w książce zabrakło również typowego klimatu psychiatryka. Książka młodzieżowa z predyspozycjami na fajną, lekką powieść grozy okazała się bajką dla większych dzieci. Rozczarowała mnie pod kątem swojej "straszności", zaś jako bajka wciągnęła mnie, nie powiem. Fabuła nie była banalna, przemyślana i nie będę kwestionować tego co wymyśliła sobie autorka. Do bohaterów również nie mogę się przyczepić. Intrygujący, tajemniczy, ale przede wszystkim przerażeni. No bo kto z nas by nie był...? Ale mimo tego zdolni do walki ze złem.
Podsumowując... co było najstraszniejsze w tej książce? Okładka. Osoba, która się tym zajmowała wykonała świetną robotę. W końcu to jej udało się mnie oszukać w sprawie treści. Nieładnie! :)
Jeśli lubicie książki, w których groza nie jest na wysokim poziomie, a strach jest rozsądnie dawkowany to książka dla was. Zapewniam również lekką, przyjemną historię na wieczór - zróbcie sobie klimat, którego trochę zabrakło. Nie było jednak koszmarnie, nie było nawet źle, było dobrze! Tylko kolejny raz nie było tego, czego oczekiwałam...
Za możliwość lektury dziękuję
KSIĄŻKĘ W DOBREJ CENIE KUPICIE TUTAJ
mam tą książkę w planach, a jeżeli ona nie jest aż taka straszna to jest idealna dla mnie, tej strachajły, która chce się przekonać to straszniejszych historii :D
OdpowiedzUsuńNawet trochę straszna książka to nie dla mnie. Rozmowy z trupami, szpital psychiatryczny, niestety nie moja bajka;p
OdpowiedzUsuńTa książka to moje klimaty, no i taka dawka grozy w zupełności mi wystarczy :D Może się na nią kiedyś skuszę :D Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDolina Książek
Czytając początek twojej recenzji pomyślałam, że muszę ją przeczytać. Później troszeczkę mnie zniechęciłaś, ale mimo wszystko ochota pozostała nadal. Okładka faktycznie cudowna :D
OdpowiedzUsuńhttp://pabottyro.blogspot.com/
Bo to naprawdę dobra książka, tylko strachu za mało! :)
UsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę, ale pieniążków brak;( Mój czytelniczy portfel cierpi;(
OdpowiedzUsuńHejka, zostałaś nominowana do Tagu, tutaj znajdziesz więcej informacji ;)http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/2016/05/kreatywny-book-tag.html
OdpowiedzUsuńNie lubię się bać w ogóle, a bać się przy czytaniu tym bardziej, więc podziękuję.
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu szukam książki, która będzie mieć klimat Mary Dyer, a ta książka od jakiegoś czasu chyba mnie prześladuję, może to znak, by się za nią zabrać. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;P
Szukałam jej dziś w bibliotece, ale niestety jej nie było :(
OdpowiedzUsuńTo w miarę nowość, więc trzeba będzie pewnie jeszcze trochę poczekać zanim trafi do biblioteki :)
UsuńMam wielką ochotę na tę książkę i zamierzam się za nią zabrać na wakacjach. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, jednak mnie nie przekonuje - takie książki to nie moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ta książka idealnie wpisuje się w moje klimaty. Czeka na mnie na półce i mam nadzieję, że ja znajdę w niej coś, co mnie urzeknie i spodoba się bardziej, niż niestety Tobie. Szkoda, że nie spełniła Twoich oczekiwań :(
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com