wtorek, 5 listopada 2019

"RYTUAŁY WODY", CZYLI KONTYNUACJA BESTSELLEROWEJ CISZY BIAŁEGO MIASTA




Wszyscy myśleli, że najtrudniejszy okres w swoim życiu mają już za sobą. Nic bardziej mylnego. Podkomisarz Alba Salvatierra jest w ciąży. Boi się o dziecko ze względu na swój wiek
i wcześniejsze problemy z ciążą. Nie to jest jednak najgorsze. Nie wie, czy ojcem dziecka jest Unai, czy jej nieżyjący mąż Nancho. Obawia się, że ojcem jest właśnie znienawidzony mąż, który zamordował bestialsko kilkanaście osób...

W międzyczasie brutalne morderstwo ciężarnej kobiety stawia policję na nogi. Nie jest to zwyczajna zbrodnia. Ciało odnaleziono w górach, utopione w zabytkowym celtyckim kotle z wodą, powieszone za nogi na drzewie. Okazuje się, że Unai, jeden z członków policyjnej ekipy, znał ofiarę, a co więcej, była ona jego pierwszą miłością. 

Policja obawia się, że to nie koniec. Są niemal pewni, że morderca powróci - i to nie raz. Śledztwo zostaje utajnione, ponieważ chcą zapobiec wybuchowi paniki. Nie na co dzień mają do czynienia
z kimś w rodzaju fanatyka religijnego inspirującego się celtyckim rytuałem potrójnej śmierci: jego ofiary były palone, topione i wieszane za nogi.

Czy policjantom uda się złapać mordercę? Czy pomoże im w tym Hetor del Castillo - stary znajomy Unaia? Czy Unai odzyska dawną sprawność?

"Życie potrafiło być piękne, kiedy nie upierało się, żeby być złośliwe..."



Nie czytałam "Ciszy białego miasta" i wiecie co zrobiłam zaraz po przeczytaniu luźnej kontynuacji tej pozycji, którą są "Rytuały wody"? Zaczęłam rozglądać się za tomem pierwszym. Tak! Ta książka to świetny hiszpański kryminał. Rewelacyjnie wykreowane postacie, z którymi człowiek zżywa się i kibicuje im całym sercem. Do tego bardzo dobrze skonstruowane dialogi pomiędzy postaciami. Podobało mi się bardzo, że bohaterowie z policyjnego światka nie są nam znani głównie z niego, ale i ich życia prywatnego. Dzięki temu możemy zauważyć jacy są naprawdę, jak przeżywają i radzą sobie z tym, co zastają w swojej niełatwej pracy. Ten zabieg uświadamia, że policjanci są ludźmi takimi, jak my wszyscy. Również mają swoje problemy, czasami coś innego zaprząta ich głowę, po prostu nie są nieomylni i mają prawo do gorszych dni. Moim zdaniem właśnie to wzbogaca i odróżnia ten kryminał od innych dostępnych na rynku. Autorka wcale nie zanudza tym czytelnika - wręcz przeciwnie. Pozwala mu poznać swoich bohaterów na różnych płaszczyznach. 


Jednak to, co najmocniej ujęło mnie w tej powieści, to oczywiście kryminalna zagadka. Uwielbiam, gdy sprawy wcale nie są takie proste, a wręcz dochodzi tam do dziwacznych i często przerażających wydarzeń. Tak jest i w "Rytuałach wody", gdzie gra toczy się wokół poszukiwania mordercy zafascynowanego okrutnym celtyckim rytuałem. Ponadto praca policjantów przedstawiona jest tu bardzo realistycznie. Nie są oni przygłupimi policjantami, których możemy spotkać w niektórych powieściach, ale takimi z prawdziwego zdarzenia, którym naprawdę zależy na tym, by wypełnić swoje obowiązki. Nie da się ukryć, że właśnie to tworzy ten charakterystyczny mroczny klimat. To, że nie jest łatwo, tylko go potęguje.

Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się tak dobrej historii. Po prostu nie wierzyłam tym wszystkich rewelacyjnym opiniom na temat poprzedniego tomu. No bo... kryminał jak kryminał.
A tu proszę! Wszyscy mieli rację. Autorka zrobiła kawał dobrej roboty. Książka jest realistyczna, wciągająca i trzymająca w napięciu. Ponadto zwroty akcji nie pozwalają się nudzić, a pełnokrwiści bohaterowie są wisienką na torcie. Ale... jest pewien mankament. Według mnie zakończenie powinno być zdecydowanie inne - nie spełniło moich oczekiwań. Mimo to książkę gorąco polecam. Coś dla fanów rozwiązywania niełatwych zagadek i zainteresowanych dawnymi rytuałami. Nie zawiedziecie się. 

2 komentarze:

Pisząc komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.