niedziela, 13 stycznia 2019

LEPSZA WERSJA "OJCA MATEUSZA"?




Niemcy, a dokładniej Dusiburg. To tu, nad Renem, policjant stoi na moście i zamierza z niego skoczyć. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności pojawia się tam duchowny policyjny - Martin Bauer. Nie waha się ani chwili. Sam wdrapuje się za barierkę, wymienia z potencjalnym samobójcą kilka zdań i... bez większego zastanowienia sam rzuca się w toń. Przerażony, a jednocześnie zaskoczony policjant skacze za nim. Udaje mu się pomóc pastorowi. Obaj szczęśliwie docierają do brzegu. Niestety, już kilka godzin później policjant ponawia próbę samobójczą. Tym razem
z pozytywnym skutkiem - upadek  z dachu garażu był śmiertelny. Duchowny dowiaduje się, że przeciwko mężczyźnie toczyło się dochodzenie w sprawie nadużyć finansowych. Do tej historii samobójstwo pasuje idealnie, ale nie dla Martina Bauera. Postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i dowiedzieć się prawdy. 

"Wiara, miłość, śmierć" to dość dobry kryminał. Z jednej strony świeży, z drugiej zaś odgrzewany pomysł na to, by głównym bohaterem zrobić pastora. Przyznam się, że pierwszy raz spotkałam się z taką fuchą jak duchowny policyjny - w sumie brzmi to całkiem nieźle. Facet może sobie porozwiązywać sprawy kryminalne na legalu - nie tak jak biedny Ojciec Mateusz. Jednak nie jest tak kolorowo, gdyż policja nie za bardzo chce zaangażowania Bauera. Ten jednak nie zamierza ustąpić. To naprawdę odważny i inteligentny mężczyzna, któremu nie zależy tylko i wyłącznie na pracy czy rozrywce, którą można z niej czerpać, ale przede wszystkim na ludziach. Policjant-samobójca zostawił po sobie żonę i syna Tilo. Z czasem nastolatek będzie odgrywał w fabule sporą rolę. Mogłabym nawet powiedzieć, że na równi z Martinem. 

Akcja powieści nie toczy się tylko wokół rozwiązania sprawy samobójczej śmierci policjanta. Pojawia się wiele wątków pobocznych, mniej lub bardziej powiązanych z główną sprawą. Cieszę się, że tak się stało. Uważam, że skupienie się tylko i wyłącznie na tej łapówkarskiej aferze to byłoby o wiele za mało. A tak, pomimo że akcja cały czas pędzi, to wplatanie innych wątków sprawiło, że jako czytelnik nie mogłam doczekać się finału i chciałam brnąć w lekturę bez odkładania jej. 

"Wiara, miłość, śmierć" to książka, po której może i oczekiwałam nieco więcej, ale ostatecznie się nie zawiodłam. Czytało się ją bardzo dobrze. Szczególnie interesujący i dynamiczny był początek powieści, później trochę się uspokoiło i było nieco nudnawo, ale na szczęście nie było to aż tak wiele stron. Warto też wspomnieć, że ta książka to nie tylko rozwiązywanie zagadki samobójstwa. To również dogłębne poznanie myśli głównego bohatera, jego toku rozumowania, hierarchii wartości, ale też i przeżywanie z nim wielu rozterek. To postać, która zyskuje sympatię, więc oczywiście chcemy śledzić jej losy aż do ostatniej strony. 

Reasumując, ta książka ma wszystko to, co powinna. Dobrze wykreowanych bohaterów, fabułę zaplanowaną z najmniejszymi szczegółami oraz akcję, która raczej nie zwalnia tempa. Ogromnym plusem jest też fakt, że autorzy szybko przechodzą do sedna. Nie ma wprowadzeń na sto tysięcy stron, jak to czasami się zdarza. Łapią czytelnika w swoje sidła momentalnie. Polecam. Jestem ciekawa kolejnych tomów.

4 komentarze:

  1. jestem nią zainteresowana, więc pewnie po nią sięgnę :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam szczerze, że weszłam ze względu na tytuł posta, haha. Moja mama jest wielką fanką Ojca Mateusza! :D Ej, ta książka też wydaje się ciekawa! Myślę, że mogłaby się spodobać i jej, i mnie. Chyba wpiszę ją na listę książek do kupienia w bibliotece, o ile zapamiętam tytuł, bo jest dosyć specyficzny.. Muszę gdzieś zapisać xD
    Buziaki, Iza :)
    isabelczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama okładka mnie zachęca do przeczytania. Nie wiem dlaczego, ale tak jest. Na pewno się skuszę, ale jeszcze nie wiem kiedy. ;)
    Pozdrawiam cieplutko. ;**

    P.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Wiara, miłość, śmierć" to kryminał, który naprawdę trudno odłożyć na potem. Wciąga, pasjonuje i czyta się go bardzo dobrze, więc polecamy wraz z Tobą! :)

    OdpowiedzUsuń

Pisząc komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.