To miała być beztroska zabawa. Domek na odludziu, paczka znajomych i alkohol. Impreza, która miała dać odprężenie po nieprzyjemnych wydarzeniach w ich życiu. Wszystko układało się świetnie, ale tylko do rana. Makabryczne odkrycie, którego dokonała Mackenzie wywróciło ich życie do góry nogami. W końcu nie zawsze po imprezie znajduje się dwoje martwych przyjaciół...
Czy to możliwe, by w morderstwo było zamieszane któreś z nich? Przecież to bzdura! Ale... przecież nikt inny nie miał kluczy do domu i byli zamknięci od środka. Czy jest więc cień szansy, że zrobił to ktoś z zewnątrz?
"Sekrety, które skrywasz sama przed sobą, zawsze są najbardziej niebezpieczne."
Uwielbiam książki Natashy Preston. Czekam na nie z utęsknieniem. No i się doczekałam. A tu taka klapa! Książką jestem bardzo rozczarowana. Poprzednie trzymały w napięciu, bywały naprawdę przerażające, a przede wszystkim zaskakiwały czytelnika na każdym kroku. Bohaterów jej książek również dało się lubić, choć niektórzy bywali naprawdę irytujący. Jednak w "Uwikłanej" już nawet nie chodzi o irytację, którą wywołują bohaterowie. A wywołują i to wielką. Według mnie są bezmyślni, głupi, napaleni w chorym stopniu i zachowują się tak infantylnie, że boli serce i pęka głowa. No, ale to już naprawdę nie chodzi o to. Bo oczywiście przeżyłabym to, gdyby chociaż akcja i fabuła były poprowadzone dobrze. Jeśli chodzi o fabułę - nie jest źle. Do pewnego momentu czytało się całkiem okej, choć już na wstępie Mackenzie i reszta doprowadzili mnie do białej gorączki. W skrócie: mogło wyjść ok, ale się nie udało. Akcja? Akcji chyba nie ma. Wszystko ciągnie się jak flaki z olejem, w żadnym stopniu autorka nie intryguje, nie zachęca do tego, by nie rozstawać się z książka ani na moment. Czas pomiędzy morderstwem, a rozwikłaniem zagadki (czyli prawie cała książka) jest tak wielką luką, której właściwie można byłoby się pozbyć bez zbytniej straty. Wszystko kręci się w kółko: od wzajemnego obwiniania aż po to, że nie wierzą sobie nawzajem. I tak w kółko, w kółko, w kółko. A, no i seks w średnio odpowiednich momentach. I cudowne usta, podniecający dotyk i te sprawy. Oczywiście naciągane koszmarnie... aż można się złapać za głowę.
Jestem rozczarowana na maksa. Nie ma tu rzeczy, której nie można nie skrytykować. Język i styl na szczęście się nie zmienił, choć uważam, że autorka nie powinna zagłębiać się w sceny intymne. Wychodzi to bardzo marnie - trochę śmiesznie, trochę żałośnie. Najbardziej jednak ubolewam nad brakiem akcji. Przecież pokochałam książki Natashy Preston za to, że są czymś innym na rynku młodzieżowym. Mało jest książek, w których poruszane są tego typu tematy. Sądzę, że stworzenie powieści dla młodzieży, opierającej się na takich treściach wcale nie jest proste. Do tej pory Natasha Preston robiła to rewelacyjnie. Teraz widzę, że z książki na książkę jest coraz to gorzej. Mam nadzieję, że jeszcze uda jej się wrócić do formy - z przytupem! Liczę na to, że już niedługo porządnie zaskoczy swoich czytelników. Nie będę skreślać Natashy i jej twórczości - trzymając kciuki czekam na kolejne powieści.
Łooo, no nieźle, a miałam zamiar ją przeczytać :P Mnie Natasha Preston zawiodła książką "Broken silence", ale mimo wszystko "Uwikłana" mnie ciekawiła. Teraz sama nie wiem :/ Najbardziej niepokoi mnie to zachowanie bohaterów. Pewnie dwa razy się zastanowię zanim się zdecyduje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Nigdy nie czytałam nic Natashy Preston, ale słyszałam mnóstwo pozytywnych opinii. W najbliższym czasie będę musiała po nią sięgnąć, tylko pewnie zacznę od Będziesz moja, bo najbardziej mnie ciekawi:)
OdpowiedzUsuń