Jestem maniaczką gier, uwielbiam je. Gdy zobaczyłam zapowiedź z informacją, że to książka, która powstała na podstawie gry, zapragnęłam ją przeczytać. Jednak gry "Five Night at Freddy's" za nic w świecie nie mogłam skojarzyć. Nie pozostało mi nic innego jak odnalezienie jej i zagranie. Historia będzie krótka - bo nie umiałam w to grać. Włączyłam gameplay'e i okazało się, że nie do końca rozumiem fenomen tej gry, a szkoda...
Ale o co chodzi? Fabuła zarówno gry jak i książki opiera się na tym, że dziesięć lat temu w pizzerii Freddy Fazbear’s Pizza w miasteczku Hurricane miały miejsce okrutne morderstwa. Miastowa ludność starała się zapomnieć o tragedii przez długie, długie lata. Od przeszłości chciała odciąć się również siedemnastoletnia dziś Charlie. To ona nosi największe piętno, gdyż chodziło tu
o restaurację jej ojca. On także był twórcą pluszowych animatronów, które były uwielbiane przez tłumy dzieci odwiedzających restaurację. Po dziesięciu latach od traumatycznych wydarzeń Charlie spotyka się z przyjaciółmi, by razem mogli uczcić pamięć zmarłego przed laty kolegi. Przy okazji postanawiają wybrać się do opuszczonego Freddy Fazbear's, ale na miejscu okazuje się, że nie wszystko jest takie jak być powinno. Pozostawione w restauracji maskotki okazują się być krwiożerczymi bestiami, a grupa przyjaciół będzie zmusza do walki o życie...
o restaurację jej ojca. On także był twórcą pluszowych animatronów, które były uwielbiane przez tłumy dzieci odwiedzających restaurację. Po dziesięciu latach od traumatycznych wydarzeń Charlie spotyka się z przyjaciółmi, by razem mogli uczcić pamięć zmarłego przed laty kolegi. Przy okazji postanawiają wybrać się do opuszczonego Freddy Fazbear's, ale na miejscu okazuje się, że nie wszystko jest takie jak być powinno. Pozostawione w restauracji maskotki okazują się być krwiożerczymi bestiami, a grupa przyjaciół będzie zmusza do walki o życie...
Fabuła książki "Srebrne oczy" przypomina mi trochę tę z kultowej serii horrorów "Krzyk". Tu również grupa przyjaciół spotyka się po latach, by zostać na nowo zaatakowanymi przez grasujące tam zło. Może i oklepane, ale zawsze działa i przyciąga ludzi, a może tylko mnie - nie wiem. Mimo wszystko naprawdę fajnie się zapowiadało. Nastawiłam się na to, że książka będzie choć trochę straszna. W końcu o grze pisano jako o jednym z najstraszniejszych horrorów, czego nie udało mi się sprawdzić na własnej skórze. Niestety, okazało się, że książka nie straszy, a mnie nawet momentami śmieszyła. Próbowano jednak za wszelką cenę zachować klimat grozy
i tajemnicy. Z tajemnicą było całkiem nieźle, dużo gorzej z grozą. Nie była ona na tyle wyczuwalna, na ile bym chciała. Jednak nie czepiam się bo to książka głównie młodzieżowa, a nie prawdziwy horror z krwi i kości. Rozumiem więc, że mogło być mniej strasznie. Książka napisana jest językiem lekkim. Przeczytałam ją za jednym otwarciem. Podobał mi się w niej lekki styl pisania, prosty język, ale też cała historia w niej zawarta. Nie przypominam sobie, abym czytała kiedyś coś w tym stylu. Misie jako krwiożercze bestie - można nabawić się jakiejś dziwnej fobii, prawda?
i tajemnicy. Z tajemnicą było całkiem nieźle, dużo gorzej z grozą. Nie była ona na tyle wyczuwalna, na ile bym chciała. Jednak nie czepiam się bo to książka głównie młodzieżowa, a nie prawdziwy horror z krwi i kości. Rozumiem więc, że mogło być mniej strasznie. Książka napisana jest językiem lekkim. Przeczytałam ją za jednym otwarciem. Podobał mi się w niej lekki styl pisania, prosty język, ale też cała historia w niej zawarta. Nie przypominam sobie, abym czytała kiedyś coś w tym stylu. Misie jako krwiożercze bestie - można nabawić się jakiejś dziwnej fobii, prawda?
Reasumując, "Srebrne oczy" to pozycja dla miłośników gier komputerowych i dla tych, którzy dopiero pragną rozpocząć przygodę z powieściami grozy. Dobra historyjka, która może przestraszyć nieco młodszych, a u starszych wzbudzić wspomnienia, wywołać uśmiech na twarzy. Nie nastawiajcie się na nie wiadomo jaką grozę - wtedy z pewnością będziecie bardzo, ale to bardzo rozczarowani. Sięgnijcie po "Srebrne oczy" bez żadnych większych wymagań. Myślę, że możecie przeżyć niezapomnianą przygodę.
Za możliwość lektury dziękuję
Mnie z kolei wszystko co związane z grami odstrasza od książek, bo generalnie kompletny ze mnie antygracz 😂 Wcale mnie to nie kręci.
OdpowiedzUsuńZ czystym sumieniem- odpuszczam sobie tę książkę, tym bardziej, że i na Tobie nie zrobiła wielkiego wrażenia.
Ja również się nie skuszę.:)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
Klimat gier to totalnie nie moja bajka ale z drugiej strony czasem warto wyjść ze swojej strefy komfortu i spróbować czegoś nowego. W 2015 przy okazji reading challengu w którym miałam udział sięgnęłam po książki których nie wybrałabym normalnie i byłam mile zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńbooklicity.blogspot.com
Już się ucieszyłem że obejrzę film który dorówna pod względem doskonałości filmowi Krzyk, a tu się okazuje że to gra. No trudno..
OdpowiedzUsuńNiestety ani trochę mnie to nie ciekawi:( Totalnie nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńDo momentu ,,krwiożerczych maskotek'' byłam zaciekawiona, ale już po tych pluszowych bestiach uznałam nie moje klimaty, a poza tym muszę przyznać, że w jakąkolwiek grę komputerową grałam ostatnio chyba w podstawówce.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam jeszcze, ale ogólnie gra bardzo mi się podoba, dlatego jestem bardzo ciekawa jak wyszła książka :D
OdpowiedzUsuńGry to zupełnie nie moja bajka, dlatego też raczej nie sięgnę po tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńNie mój świat, nie moja bajka. Nigdy nie grałam i na pewno nie zacznę.
OdpowiedzUsuńGra mnie nie wciągnęła, ale mój przyjaciel jest jej fanem i na pewno polecę mu tę książkę! :D
OdpowiedzUsuńJa mniej więcej wiedziałam na czym polega ta gra choć też w nią nie grałam. Może książka będzie dodatkiem dla osób, które w nią grały? Ale ja do nich nie należę :P ja gram żeby się zrelaksować, a wszystkie straszne gry jeszcze bardziej mnie stresują :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
zaczytanamona.blogspot.com
Hmm, ciekawy artykuł, może warto sięgnąć po tą gre. ;)
OdpowiedzUsuńhttps://recenzjella.blogspot.com/
Nie lubię gier. Nie widziałam "Krzyku"... nie wiem, jak można pisać książkę na podstawie gry... odwrotnie może prędzej... ech. Czuję się staro!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszałam o tej grze z dwa lata temu, kiedy mój brat strasznie chciał w nią grać, ale mama mu nie pozwoliła. Teraz jednak może i mnie zaciekawiłaś, ale nie jestem pewna czy to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie lubię gier, ani takich książek. Horrory to totalnie nie moje bajka xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :P
Powieści grozy i gry raczej nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie nie moje klimaty, więc chyba podziękuję...
OdpowiedzUsuńKomentarz "Nie będę czytała tej książki bo nie gram w gry" napisany 500 razy przez 500 różnych osób xD Ludzie, macie wy kawałek mózgu w głowie?
OdpowiedzUsuń