środa, 18 kwietnia 2018

PREMIEROWO "PODRÓŻNICZKA"




Etta Spencer miała mieć życie jak z bajki. Planowała rozwijać swój talent muzyczny, marzyła
o tym, by zostać sławną na całym świeci skrzypaczką. Kimś, kto będzie rozpoznawalny przez wyjątkowy muzyczny dar. Kimś, kto będzie zachwycał ludzi, rozkochiwał w sobie publiczność. Niestety los nie zawsze jest łaskawy. Bardzo szybko okazuje się, że Etta ma całkowicie inne przeznaczenie. Takie, którego nikt by się nie spodziewał. Dziewczyna ma umiejętność podróżowania w czasie. Teraz, w kolejnej części, Etta i Nicholas kontynuują poszukiwania astrolabium - legendarnego urządzenia, które jest pomocne przy podróżowaniu w czasie. Jakby problemów było mało to na dokładkę Etta zostaje porwana i przetrzymywana, a Nicholas musi połączyć siły z Sophią, gdyż działanie w pojedynkę z pewnością nie przyniosłoby oczekiwanych skutków. 

Czy któremuś z nich w końcu uda się odnaleźć astrolabium? Jak zakończy się ta pełna przygód historia? Czy Nicholas i Etta znajdą sposób, by być ze sobą na zawsze?

Muszę się do czegoś przyznać. Naprawdę nie wiem, która część była lepsza. Obie były tak nieziemsko dobre, że nie potrafię zdecydować, a przecież powinnam. Po długim namyśle stwierdziłam, że obie książki trzymają bardzo wysoki poziom, ale jednak moje serce bardziej skradła "Podróżniczka". A dlaczego? To proste - akcja mknie już od pierwszej strony. Nie ma tu takich wyjaśniających fabułę wstępów, a takie często bywają w pierwszym tomach serii i było to częścią "Pasażerki". W skrócie przedstawia się to tak, że otwieracie pierwszą stronę i... wsiąkacie na długo. Fajnym zabiegiem, a jednocześnie nieuniknionym w przypadku porwania, jest podzielenie historii na dwie perspektywy. Raz dowiadujemy się co dzieje się u Etty, a za moment czytamy o przygodach Nicholasa. Dla mnie bomba! To sprawiło, że czytając książkę nie nudziłam się ani przez moment, a ten podział wręcz podsycał moją ciekawość i pobudzał wyobraźnię. Czytasz o jednym bohaterze, a myślisz o drugim - tak było w moim przypadku. 

Bohaterowie "Podróżniczki" wykreowani są świetnie. Ci, których nie lubiłam, zaczęli pozyskiwać moją sympatię i na odwrót. To postacie, które nie są w żadnym wypadku sztuczne i nie brakuje im niczego. Podróże w czasie dalej są trzonem tej książki - to żadna niespodzianka. Jednak w tej części były to według mnie podróże dużo bardziej barwne, emocjonujące, po prostu ciekawsze. Działo się w tej książce i działo! Nie było ani chwili, by złapać oddech. Co tu dużo mówić - to młodzieżówka, która jest napisana świetnie. Taka, która ma w sobie wszystko, co powinno cechować dobrą młodzieżówkę. Przygody, podróże i subtelny wątek miłosny. 

"Pasażerka" to nie książka tylko dla dziewczyn! Niech nie zmyli Was kolor okładki. To w końcu opowieść o podróżach w czasie, piratach, przygodach, spiskach i czyhających wszędzie niebezpieczeństwach. To książka dla każdego miłośnika literatury skierowanej do młodzieży. Świetna. Szkoda, że to już koniec...

Za możliwość objęcia książki patronatem medialnym dziękuję Wydawnictwu SQN

1 komentarz:

  1. Lubię motyw podróży w czasie, więc ta pozycja mnie zaciekawiła :) Chociaż, jak rozumiem, muszę sięgnąć najpierw po "Pasażerkę". W każdym razie dobrze napisanym młodzieżówkom z wątkiem przygodowym mówię stanowcze: jak najbardziej! :)

    OdpowiedzUsuń

Pisząc komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.