Czy nie bał
się Pan osadzenia fabuły książki postapokaliptycznej w Polsce? Skąd pochodzi
ten pomysł? Czy inspirował się Pan trylogią "Metro"?
1) Nie, nie
bałem się osadzenia akcji powieści postapokaliptycznej w Polsce. Niby dlaczego
miałbym się bać? Wojna, katastrofy naturalne i tym podobne, zagrażające
ludzkości kataklizmy zdarzyć się mogą w każdym miejscu na świecie, jak również
objąć cały glob, a nasz kraj, niestety, nie ma tu immunitetu. Poza tym, sama apokalipsa,
czyli w wypadku fabuły książki, III wojna światowa, w wyniku której większość
państw na Ziemi ulega zniszczeniu, a gospodarka innych upada, po czym odradza
się w sposób korzystny wyłącznie dla garstki kapitalistów, miała być tłem dla
opisu represyjnego państwa, ograniczonego w zasadzie tylko do aparatu represji
i nadzoru, czyli de facto policji wyposażonej w mordercze kompetencje. Państwa,
w którym prawa człowieka - chroniące nasze życie i zdrowie przed samowolą
polityków oraz kapitalistów - praktycznie nie istnieję. Moim zdaniem, powstanie
tego typu systemów jest jak najbardziej realne nawet bez wojny. Przecież coraz
częściej słyszymy z ust naszych "kochanych" przywódców, że prawa
obywatelskie trzeba ograniczyć, oczywiście w imię zwiększenia "bezpieczeństwa".
2) Pomysłu
na powieść dostarczyła mi polska polityka, a konkretnie były minister finansów,
pan Jacek Rostowski, który planując budżet na rok, jeśli dobrze pamiętam, 2012,
wpisał do niego określone kwoty mandatów drogowych, w tym tych z fotoradarów.
Oczywiście, środki, jakie z tego tytułu zyskał budżet, okazały się znacznie
mniejsze, a pan Rostowski nie był ani pierwszym, ani ostatnim ministrem
finansów, których chciał podreperować państwową kiesę mandatami. Zastanawiałem
się wszakże, do czego doprowadzi zakładanie z góry, że obywatele będą łamali
prawo, a państwo ich ukarze. Myślałem o tym, jak wyglądałoby to w chorym,
represyjnym państwie, gdzie nie ma już praw człowieka i obywatela, i wyszła mi
automatyczna kara śmierci. Dopisanie wykonującego ją oddziału policji było już
czymś naturalnym.
3) Nie, nie
inspirowałem się trylogią "Metro", której do tej pory nie zdarzyło mi
się przeczytać. Tyle jest ciekawych książek dookoła, że zawsze trzeba dokonywać
jakże trudnego wyboru :-)
Od zawsze
wiązał Pan swoją przyszłość z pisaniem, czy może to tylko dodatek? Posiada już
Pan pomysły na kolejne powieści? Jeśli tak, czy będą one równie obszerną
lekturą?
1) Odkąd
pamiętam, miałem bujną wyobraźnię, a kiedy na poważnie zainteresowałem się
beletrystyką, stwierdziłem, że sam chciałbym pisać powieści. Uważam, że bycie
pisarzem to fajny pomysł na siebie, na samorealizację. Czy będzie to mój jedyny
lub główny zawód, czy też hobby, czas pokaże.
2) Pomysły na kolejne powieści oczywiście mam, ale jeszcze trochę za
wcześnie, żeby mówić
o nich szczegółowo. Jakoś tak się w moim życiu układa, że kiedy za dużo opowiadam o tym, co zamierzam zrobić i jakie mam plany, później mi to nie wychodzi :-) Czy będą to powieści tak obszerne jak "RzeczpostApokaliptyczna Polska", będzie to zależało od ich fabuły i akcji. Zresztą, kiedy zabierałem się za "RzeczpostApokaliptyczną...", a raczej za jej pierwszą, surową wersję, wcale nie planowałem pisać aż tak obszernego tomiszcza. Miała to być dość prosta powiastka
o państwie policyjnym, ale szybko uświadomiłem sobie, że o takim państwie nie da się wiarygodnie pisać bez poruszenia szerszego kontekstu społecznego, politycznego i ekonomicznego. No i tak powieść się rozrosła do ostatecznych rozmiarów.
o nich szczegółowo. Jakoś tak się w moim życiu układa, że kiedy za dużo opowiadam o tym, co zamierzam zrobić i jakie mam plany, później mi to nie wychodzi :-) Czy będą to powieści tak obszerne jak "RzeczpostApokaliptyczna Polska", będzie to zależało od ich fabuły i akcji. Zresztą, kiedy zabierałem się za "RzeczpostApokaliptyczną...", a raczej za jej pierwszą, surową wersję, wcale nie planowałem pisać aż tak obszernego tomiszcza. Miała to być dość prosta powiastka
o państwie policyjnym, ale szybko uświadomiłem sobie, że o takim państwie nie da się wiarygodnie pisać bez poruszenia szerszego kontekstu społecznego, politycznego i ekonomicznego. No i tak powieść się rozrosła do ostatecznych rozmiarów.
Jeden z pisarzy powiedział mi, że autor zawsze ukrywa w swojej książce
cząstkę siebie. Przemyca wydarzenia, smaczki z życia lub kreuje postacie na
podstawie własnej osoby. Czy taki zabieg pojawił się również w
„Rzeczpostapokaliptycznej Polsce”?
Cóż, raczej nie da się napisać powieści w oderwaniu od
siebie samego. Wprawdzie fabuła "RzeczpostApokaliptycznej Polski" -
której akcja dzieje w XXII wieku, a bohaterami są ludzie
z grup zawodowych, z jakimi nie mam zbyt wiele wspólnego - wykluczyła wątki autobiograficzne, niemniej jednak część bohaterów powieści ma coś ze mnie. Przykładowo, w usta posła Jastrzębskiego i księdza Tomaszewskiego włożyłem poglądy, przekonania i postawy moralne, jakie sam uważam za słuszne, oczywiście dostosowując je do powieściowych realiów. Choć są
i tacy, których kreowałem w całkowitej opozycji do mojej osoby.
z grup zawodowych, z jakimi nie mam zbyt wiele wspólnego - wykluczyła wątki autobiograficzne, niemniej jednak część bohaterów powieści ma coś ze mnie. Przykładowo, w usta posła Jastrzębskiego i księdza Tomaszewskiego włożyłem poglądy, przekonania i postawy moralne, jakie sam uważam za słuszne, oczywiście dostosowując je do powieściowych realiów. Choć są
i tacy, których kreowałem w całkowitej opozycji do mojej osoby.
Pozostając w temacie „RzeczpostApokaliptycznej Polski”
bardzo ciekawi mnie jak długo zajęło
napisanie tej powieści? Czy posiada Pan plan dnia, który uwzględnia
pisanie w wyznaczonych godzinach, dniach tygodnia i niezależnie od weny trzyma
się go Pan, czy wręcz przeciwnie? A miejsce pracy? W wyobraźni obraz pisarza
wygląda najczęściej tak samo – stos papierów na biurku i ledwo wyłaniający się
zza niego człowieczek.
"RzeczpostApokaliptyczną Polskę" pisałem około
półtora roku z przerwami. Byłem wówczas na studiach i część czasu musiałem
przeznaczyć na zajęcia i pisanie magisterki, nad powieścią pracowałem w wolnych
chwilach. Obecnie jak najbardziej posiadam plan dnia, którego staram się
trzymać. Lubię pracować o mniej więcej regularnych porach, tak jest mi po
prostu wygodnie,
a kiedy już zupełnie nie mam weny, to staram się ją pozyskać, czytając książki albo oglądając filmy. Co do miejsca pracy, to jest nim biurko w moim domu. Piszę na komputerze, więc nie jest ono zawalone stosami papierów. Drzew byłoby szkoda :-)
a kiedy już zupełnie nie mam weny, to staram się ją pozyskać, czytając książki albo oglądając filmy. Co do miejsca pracy, to jest nim biurko w moim domu. Piszę na komputerze, więc nie jest ono zawalone stosami papierów. Drzew byłoby szkoda :-)
Jeszcze
jedno, dość osobiste pytanie, ale z pewnością zainteresuje przyszłych autorów.
Czy naprawdę aż tak ciężko jest wydać książkę? Zdradzi Pan, czy była to droga
przez mękę, a może jednak wszystko szło jak z płatka?
Wydanie książki łatwe zdecydowanie nie było. Większość
wydawców po prostu ignorowała moją propozycję. Na szczęście, w zasadzie
przypadkiem, przeszukując internet, znalazłem stronę Wydawnictwa
AlterNatywnego. Po zapoznaniu się z jego ofertą, stwierdziłem, że warto będzie
spróbować tam właśnie wysłać powieść. Intuicja dobrze mi podpowiedziała,
pozytywną odpowiedź otrzymałem bardzo szybko i jestem naprawdę zadowolony ze
współpracy. Oby tak dalej! Ale generalnie każdy pisarz będący u progu kariery
musi się uzbroić w cierpliwość i wytrwale szukać wydawcy... No, chyba że jest
wyjątkowym szczęściarzem i już za pierwszym podejściem trafi na tego właściwego
:-)
Za wspaniałą, wartościową rozmowę dziękuję Adamowi Magdoniowi.
Nie słyszałam wcześniej o autorze, bo ten typ literatury to nie do końca moja bajka, ale bardzo ciekawy wywiad :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad z ciekawym człowiekiem. Książkę mam już za sobą i muszę przyznać, że bardzo mnie zaciekawiła. Ale jej objętość była męcząca dla dłoni ;)
OdpowiedzUsuńNie czytam wielu polskich autorów i wiem, że książka tego autor raczej nie przypadłaby mi do gustu, jednak bardzo ciekawy wywiad!
OdpowiedzUsuńKlikając w ten link w ogóle nie kojarzyłam autora, a to dziwne, bo mam w planach (co prawda nie najbliższych, ale jednak) przeczytanie jego książki, więc mam nadzieję, że po lekturze to nazwisko na stałe wyryje się w mojej pamięci :)
OdpowiedzUsuńLubię wywiady i spotkania z autorami. Fajnie wiedzieć, jakie mają spostrzeżenia, plany i doświadczenia.
OdpowiedzUsuńNie znam autora, ale chętnie przeczytałabym jego powieść :D
OdpowiedzUsuńNie znam autora ale dobrze, że jego odpowiedzi są rozbudowane, a nie pisane od niechcenia ;)
OdpowiedzUsuńZ tymi wydawnictwami to każdy pisarz ma podobny problem, niestety.
OdpowiedzUsuńNie kojarzę autora, ale bardzo ciekawy wywiad :D
OdpowiedzUsuńPodobnie jak autor, z którym przeprowadziłaś wywiad, nie czytałam "Metra" ;)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny świetny wywiad i po raz kolejny nie znam autora :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :P