poniedziałek, 20 lutego 2017

TAK PRZERAŻAJĄCEGO "CZERWONEGO KAPTURKA" CHYBA JESZCZE NIE BYŁO




Pierwszy "Czerwony Kapturek" został napisany przez Charlesa Perraulta w 1697 roku w wersji wierszowanej. Skierowany był  do arystokracji francuskiej bawiącej się na dworze Ludwika XIV. W rzeczywistości jednak bajka wywodziła się z przekazywanych z ust do ust historii. Krążyła wśród chłopów, pasterzy, wieśniaczek. Charles Perrault usłyszał tę opowieść z ust jednego ze swoich służących i spisał ją. 

W XIX wieku bajka uległa wielu przeobrażeniom i zawędrowała do Niemiec. Bracia Grimm zastąpili wierszowany morał Perraulta szczęśliwym zakończeniem, które wszyscy doskonale znamy. 

W XX wieku wersji "Czerwonego Kapturka" namnożyło się. Od drugiej wojny zanotowano powstanie ponad stu nowych wersji. Każdy autor zachowywał szkielet tradycyjnej powieści i w jego oparciu tworzył swoje nowe dzieło. 

Gabrielę Mistral, autorkę książki, pociągała wersja najbardziej uniwersalna. Najważniejszą cechą wyróżniającą jej Kapturka od innych jest jego wierszowana forma. Rytm oparty na czternastu sylabach. Książka jest przypomnieniem wierszowanego "Czerwonego Kapturka" w formie obrazkowej książki dla dzieci. Czy jest to jednak książeczka idealna dla dzieci? Czy ta wersja "Czerwonego Kapturka" będzie idealna? Według mnie nie. Nie brak tu śmiałych słów, a treść sama w sobie jest bardzo przerażająca jak na bajkę. 


 "I bestia atakuje, ostra sierść kaleczy
drobne ciało tak miękkie jak runo owieczki.
Miażdżą mięśnie, kosteczki te szczęki mordercze
i serce wysysają niczym miąższ wisienki."


Nie jest to pozycja, którą przeczytałabym dziecku przed snem. Ilustracje również mnie nie zachwycają, ale ja chyba po prostu nie jestem w stanie zrozumieć współczesnego pojęcia piękna. Inni mogą być ilustracjami zauroczeni. Zaskoczeni zaś będą wszyscy. Przed zakupem tej pozycji warto przemyśleć, czy na pewno skierowana jest do dzieci w każdym wieku.


Za możliwość lektury dziękuję


2 komentarze:

  1. Przyznam, że nie znałam historii "Czerwonego kapturka" (w sensie powstania, ogólnie fabułę znam ;)). Chyba nie sięgnę po tę wersję szczególnie, że wydaje się dość brutalna dla dzieci, a po prostu nudna (w końcu fabułę znam) dla mnie.
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie widziałam środka tej książki, ale patrząc na ilustracje na okładce to niezły wypas! Dla mnie ekstra <3

    OdpowiedzUsuń

Pisząc komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.